130 Po drugiej stronie ekranu



Kto z nas nie popełnia błędów? Kto z nas nie potyka się, nie kłamie, nie błądzi? Nie ma na świecie takiej osoby, gdyż jako ludzie, jako gatunek, jesteśmy niedoskonali. Jesteśmy
niedoskonali i w swej niedoskonałości, gubimy się jeszcze bardziej. 

W czasach, kiedy większość z nas ma dostęp do informacji na wyciągnięcie ręki, kiedy możemy się rozwijać i doskonalić, kiedy możemy dalej ciągnąć dzieło Darwina i udowadniać naszą ewolucję, patrząc na wszystko z drugiej strony ekranu, toniemy w odczłowieczeniu, braku poczucia własnej wartości, wstydu i nienawiści. Przede wszystkim do siebie.

W 1998 roku, 22 letnia kobieta zakochała się w niewłaściwym mężczyźnie. Miała ogromnego pecha. To był początek świata on-line. Początek komentowania informacji, które zalewają sieć. Publicznie ukrzyżowana, ośmieszana, wytykana palcami i napastowana psychicznie Monica Lewinsky przeszła piekło za to, że miała romans z prezydentem Stanów Zjednoczonych. 10 lat żyła w cieniu własnych błędów. Jej rodzice nawet prysznic kazali jej brać przy otwartych drzwiach. Bo któż z nas potrafi sobie wyobrazić co przeszła ta kobieta!? Każdemu samobójstwo przeszłoby przez myśl.

Początek hejtu. Początek publicznego ośmieszania. Początek niskiej, okrutnej rozrywki, która wielu dała szansę by wybuchnąć. Po cichu. Prywatnie. Niezauważenie.

Wreszcie własne deficyty, ogrom problemów, braków, który odczuwamy, zazdrości, która nas zżera od środka, mogliśmy wykorzystać, tworząc coraz bardziej kreatywne komentarze.

Zamiast rozwijać siebie i społeczeństwo, rozwinęliśmy hejt. Już nie krytykujemy tylko tych, którym powinęła się noga. Którzy popełnili błąd, i będą za niego płacić do końca życia na
łamach stron www a teraz i portalach społecznościowych, blogach, i wszelkich komunikatorach. Nie krytykujemy już tylko tych, którzy wydają się śmieszni. Przeszliśmy na wyższy level i bierzemy na cel ludzi, którzy ciężką pracą, wytrwałością, determinacją i mottem typu "never give up" osiągnęli wiele i spełnili swoje marzenia.

Polacy kochają narzekać. I możecie się ze mną nie zgodzić, ale kochamy to. Jesteśmy od tego uzależnieni. I stajemy się ofiarami własnego narzekania, bo jak mówi Eckhart Tolle, kiedy narzekasz stajesz się ofiarą. Bo albo akceptujesz coś, albo zmieniasz, albo odchodzisz.

A my jesteśmy mistrzami braku akceptacji. Wobec siebie i wobec innych. I na dodatek, nie zdajemy sobie z tego sprawy. Negujemy to. Pogoda. Polityka. Finanse. Szkolnictwo. Ceny. Podatki. Podróże. Jedzenie. Lista jest bardzooooo długa!!

Każda z was zna choć jedną taką osobę, która jest, jak to mówimy, "niereformowalna". Każda rada, każdy pomysł, który ty proponujesz w kierunku rozwiązania danego problemu ona neguje, odrzuca i znajduje tysiąc powodów na podparcie swojej tezy.

Nie walczymy o swoje marzenia. Nie walczymy o nic. Ogłupieni technologią, śledzimy na naszych ekranach pięknych ludzi, piękne widoki i piękne historie, a potem budzimy się do rzeczywistości, jedziemy autobusem do pracy, żeby przez osiem godzin robić "pik", kasować pieniądze i sztucznie się uśmiechać za 1535,00 złotych miesięcznie. Kogo by szlag nie trafił?!

Ludzie! Czas się obudzić. Kiedyś, mając 10 lat, marzyłam, że pewnego dnia zasnę i obudzę się inną osobą. Już wtedy miałam problem z samoakceptacją. Ale to nie jest możliwe. 

Nikt po prostu nie budzi się pewnego dnia wysportowany, uzdolniony, zdrowy, popularny z dobrą lokatą na wysoki procent. Sukces wymaga pracy, determinacji i zaangażowania.

Tysiące a może i nawet miliony historii opowiada o tym, jak ludzie, którzy bardzo czegoś pragnęli, walczyli o swoje marzenia.

Jim Carey, nim stał się znanym komikiem i aktorem, miał dysleksję, pracował w nocy, w fabryce by pomóc utrzymać rodzinę a rano pędził na zajęcia w szkole i ledwo sobie radził. Nikt nie przyszedł pewnego dnia do niego i nie dał mu roli w Psim Detektywie. Przez lata nosił w portfelu czek na milion dolarów, i robił wszystko by go zarobić.

Ludzi jak on jest wielu. Richard Branson, chłopak, który ledwo czytał i nie radził sobie w szkole, założył jedną z najbardziej znanych marek na świecie. Elon Musk, chłopak z
problemami z RPA, dał z siebie wszystko, pracując dzień i noc by osiągnąć sukces. Jak sam przyznaje, nigdy się nie podda. Cokolwiek by się nie stało. Jedyne co go zatrzyma, to ciężka
choroba lub śmierć. Oprah Winfrey i wielu, wielu razem z nią.

A w Polsce? Lubimy myśleć, że samemu nic nie osiągniesz. Trzeba mieć "plecy", kasę albo rodzinę na odpowiednim stanowisku. Nie dajemy wiary, że można wszystko osiągnąć
ciężką pracą. No bo jak? Przecież pracuje na etacie, wypruwam sobie flaki i dostaje najniższą krajową...!

No tak. Bo to nie w pracy masz te flaki wypruwać, ale w głowie, w domu, po godzinach, pracując nad sobą.

Jak pies gonimy za własnym ogonem. Robiąc to samo każdego dnia, oczekujemy innych rezultatów. A to przecież definicja szaleństwa według samego Einsteina.

Temat hejtu stał mi się bliski w ciągu ostatnich paru miesięcy. Wiele czytam, słucham, obserwuje. Szukam inspiracji do swoich tekstów. Największą są zawsze ludzie. I czytam co piszą kobiety na profilach najpopularniejszych w Polsce trenerek, Ani Lewandowskiej, czy Ewy Chodakowskiej, jakie komentarze zostawiają pod ich fotami i włos się jeży. Ale to samo jest wszędzie. Każdy profil, im liczniejsza liczba fanów, tym więcej okazji na "kreatywny" hejt. A każdy powód jest dobry.

Jak przerwać ten martwy ciąg negatywizmu? Bo przecież to nie z naszymi celebrytami jest coś nie tak. Nie z naszą kadrą narodową, z naszymi gwiazdami estrady, aktorami czy pisarkami. To nie influencerki czy blogerki mają ze sobą problem, ale my. My same.

W ekranach telefonów widzimy tylko to czego nie mamy i to jak nie wyglądamy. Widzimy rzeczy, na które nas nie stać i miejsca, których nigdy nie zobaczymy. Nasza wypielęgnowana zerowa samoocena, nasze nieistniejące poczucie własnej wartości, nasz strach i wstyd, nasze lenistwo i uzależnienie od bólu sprawiają, że zamiast doceniać to co mamy, toniemy w bagnie narzekań, wyzwisk, niewykorzystanych okazji i niechęci.

Trudno jest zacząć. Niełatwo postanowić o zmianie. Bo najpierw trzeba uświadomić sobie, że się mylisz i choć na chwilę się zamknąć i wsłuchać w siebie.

Ale my zatopiliśmy świadomość w tych ekranach. Utonęła w lawinie lajków i komentarzy, profili na FB i zdjęć na Instagramie. Wśród tweetów i klików utonęliśmy my.

Stałyśmy się Mistrzyniami zdań zaczynających się od nie...

Nie mogę...
Nie stać mnie...
Nie dam rady...
Nie potrafię...
Nie mam czasu...
Nie mam kiedy...
Nie wiem jak...
Nie mam z kim...
Nie mam gdzie...
Utonęłyśmy...

Czy jest dla nas nadzieja?
Nadzieja jest zawsze. Ale by zmienić cokolwiek, musisz zmienić siebie, przełamać nawyk bycia sobą jak mówi mój ulubiony Doktor Joe Dispenza. Nie świat wokół, nie ludzi wokół, ale siebie możemy i musimy zmienić.

Uzależnienie zaczyna się i kończy w bólu czytamy w Potędze teraźniejszości. I teraz też będzie bolało. Ale warto. Naprawdę warto. Bo na co nam życie, w którym żyjemy czekając na coś, co się nie zdarzy. Albo czekając aż coś się skończy. 
Twoje życie, twoje decyzje, twoja szansa na lepsze jutro.

Od czego zacząć? Jak odwrócić oczy od pięknych obrazów i uwierzyć, że jak ktoś nam mówi "You can do it! Dasz radę! - to ma rację? To szczerze chce nas zainspirować i pokazać drogę?

1. Wdzięczność. Za to co masz. Tu i teraz. Najlepiej wszystko spisywać. O dzienniku wdzięczności przeczytasz tu!

2. Nie narzekaj. Nie marudź. Iyanla Vanzant mówi dużo o narzekaniu i braku wdzięczności. Swoim podopiecznym proponuje No Whinning Wednesdays - środy bez narzekania- za każde pomyślane czy wypowiedziane słowo, zdanie, wyrażenie, które podpada pod tą kategorię wrzucasz złotówkę do słoika. Spróbuj! Ja już do wyjścia z domu miałam dobrze ponad 10 złotych kiedy spróbowałam po raz pierwszy. Bo dziecko za wolno się rusza. Bo owsianka za gorąca, bo nie ma mleka do kawy, bo słońce za mocno świeci. To sztuka zmienić to w sobie! Sztuka, która odmienia twoje życie.

3. Czytaj! Książki to potęga. To punkty widzenia ludzi o innym doświadczeniu niż nasze. To historie ludzi, którzy przeżyli twój koszmar i znaleźli światło. To wiedza. Inspiracja.  Przeczytasz o tym więcej tu!

4. Pokochaj siebie! Taką jaka jesteś dziś. Bo nawet jak schudniesz, jak osiągniesz to o czym marzysz, nie gwarantuje ci tego, że będzie ci lepiej samej ze sobą. Pokochaj siebie dziś, i działaj! O akceptacji przeczytasz tu! 

5. Przestań się martwić na zapas i zacznij żyć. Medytuj! Rób to co kochasz. Jeśli nie w pracy to po godzinach, ale znajdź ten czas dla siebie. Bo ta chwila radości może dać ci zdrowie psychiczne i chwilę wytchnienia! Szczęśliwa ty to szczęśliwy partner, szczęśliwe dzieci, szczęśliwi ludzie wokół. 

6. Dziel się. Pomagaj. Bądź dobra. Dla siebie i innych. Wspieraj organizacje charytatywne, pomagaj staruszkom, stań się wolontariuszką, choć raz w miesiącu. Płacąc za kawę zapłać za druga dla nieznajomego. Dziel się dobrem, które cię spotyka! Zamiast kopać leżącego, podaj mu rękę. 

7. Słuchaj i obserwuj. Korzystaj z osiągnięć innych, ucz się na ich błędach.  

Cokolwiek by się nie działo, nie stój w miejscu! Działaj. Działaj. I jeszcze raz działaj. Planuj. Prowadź dziennik. Zapisuj o czym marzysz, marzenia przekształcaj w plany, cele. 

I pamiętaj - każde złe słowo, każdy zły uczynek, hejt zostawiony pod zdjęciem kogoś znanego, każde zdanie, które zaczyna się od nie... to wszystko niszczy cię od środka....

Więc spójrz na życie, nie przez ekran, nie przez pryzmat tego co widzisz, ale patrz na życie z miłością, wdzięcznością i pokorą. Doceniaj dzisiaj, bo jutra możesz już nie mieć!!

Polecam tekst Punkty mocy. 


Komentarze

  1. Bardzo budujący wpis. To prawda że jesteśmy wrodzonymi marudami. Prawdą jest też to, że pora z tym skończyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odkąd zaczęłam ćwiczyć wdzięczność to inaczej patrzę na ludzi i to co się wokól dzieje. Ciężko jest nie marudzić i zazdrościć innym, ale jak się próbuje to zwalczyć, to życie zaczyna być piękniejsze. Szkoda, ze dopiero od niedawna to widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jest za późno, nie ma co rozpamiętywać i żałować. Wdzięczność zmienia nas mega pozytywnie! Wielkie serducho dla ciebie! Bądź dumna z siebie że to zrozumiałaś bo wiele kobiet nigdy nie dochodzi do tego momentu!

      Usuń

Prześlij komentarz