295 Seria fortunnych nieprzypadków Rozdział 1
- Ja to mam pecha. Myślałam tak często. Dla mnie każdy dzień był piątkiem trzynastego. Przez ostatnie dwadzieścia siedem lat mojego życia miałam pod górkę. Nawet w dniu moich narodzin. Ojciec wiózł drącą się matkę do szpitala, o dobry tydzień przed terminem, gdy na drogę spadł wielki konar. Była straszna zamieć. Luty z największą ilością opadów śniegu w historii mojego województwa. I urodziłam się w samochodzie. Nim przyjechała karetka, ja już byłam na świecie. Ojciec dostał odmrożenia od klęczenia w śniegu. Jemu chyba nigdy w życiu nie było lekko. I tak już było mam wrażenie zawsze. Wiecznie pod górkę. Dziś kończyłam dwadzieścia siedem wiosen i stałam przed kolejnym dylematem, a nawet dwoma. Parę dni temu zwolnili mnie z pracy. Papierkowa praca w administracji nie była moją mocną stroną. Zapodziałam dwa papierki i żeby nikt nie zauważył, wydrukowałam je i podrobiłam podpis. Ja nie widziałam różnicy. Niby mogłam jechać do klienta i poprosić go o ten podpis o