251 Emocje Mistrzyni - Ból




Ból

Markiz de Sade mówił, że do przyjemności zawsze dochodzimy przez ból. Może jego pokrętne i odmienne myślenie jednak jest prawdziwe? Może jest w tym wszystkim ziarenko prawdy? Bo bez bólu, nie bylibyśmy silni czy wytrzymali. Bez bólu nie docenilibyśmy radości, zdrowia czy dobra.

Ból nas buduje, buduje naszą siłę i wytrzymałość. Oczywiście pod warunkiem, że potrafimy jak to mówi Oprah, zamienić nasze rany w życiową mądrość. Nie mądrość typu nie zaufam czy nie pokocham znów, bo będę cierpieć. Zdecydowanie nie taką mądrość. Każda życiowa sytuacja, im bardziej bolesna tym potencjalnie bardziej dla nas rozwojowa.

Czym jest ból? Według definicji ból jest nieprzyjemnym doświadczeniem czuciowym i emocjonalnym związanym z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek. Tak prostolinijna definicja a tak wiele się za nią kryje. Ból jest naszym towarzyszem na co dzień. Od bólu głowy, bólów menstruacyjnych po ból istnienia. 

W czasach kiedy wszyscy dążymy do perfekcji i do wszystkiego używamy Photoshop czy innego "wygładzacza", kiedy samotność stała się chorobą powszechną, ból stał się niebezpieczną mieszanką emocjonalno-fizyczną, której za wszelką cenę wielu próbuje unikać.

Nasze doświadczenia nas budują. Sprawiają, że jesteśmy silniejsze. Ale nie zawsze. Czasem kiedy życie daje nam kopa w twarz i dokłada za chwile kopniaka w brzuch, zanurzamy się w bólu i wstydzimy się tego. Tego, że jesteśmy słabe, że nie dajemy rady. Załamujemy się. Zamiast poleżeć i pomyśleć, toniemy. A sam fakt cierpienia czy odczuwania bólu nie oznacza, że jesteśmy słabe. Wręcz przeciwnie. W bólu rodzi się odwaga i wytrwałość.

Ból może być fizyczny, ale i emocjonalny. Tego pierwszego doświadczamy bardzo często. Zwłaszcza pracując w wymuszonej pozycji, sprzątając i wychowując dzieci. Tego drugiego również. Oba zaniedbane, są niebezpieczne. A my coraz mniej o siebie dbamy! Często dlatego, że nie czujemy się warte troski o samą siebie. A to totalna głupota.

Najgorsze jest to, że w tym naszym cierpieniu, często wydaje nam się, że jesteśmy osamotnione. Co mogą inni wiedzieć? Co mogą rozumieć? A mogą. I rozumieją. Bo nie jesteś sama. Cokolwiek czujesz, wiele kobiet wokół ciebie czuje to samo. Może nie mówią o tym, nie wspominają, ale trzymają w ukryciu. Zupełnie jak ty!

Może twoja przyjaciółka też cierpi, ale wstyd jej własnego bólu. Jak tobie.

Czas przerwać milczenie, być wsparciem dla siebie i korzystać z doświadczeń tych, którzy dali radę ból zniwelować.

Koniec końców ból domaga się, by go czuć, by go przeżyć od początku do końca. Unikanie go nic nie da, wróci w innej postaci ze zdwojoną siłą. Czy warto się go bać ? Często sam strach jest gorszy niż rzeczywistość. Ale to wcale,nie tak łatwo sobie uzmysłowić.

Jak radzić sobie z bólem?

.

  1. Joseph Campbell, jeden z cudownych pisarzy, których bardzo cenię, mówi, że najlepszym sposobem by wypalić ból, jest znalezienie radości ukrytej gdzieś we wnętrzu nas samych. Bo radość jest w nas, w środku. Nie wynika z tego co masz czy co doświadczasz, ona już jest w tobie. Odnajdź ją. Przywołaj silne, pozytywne wspomnienia. Niech one pomogą ci stworzyć coś na kształt Patronusa - zaklęcia ochronnego. Kiedy skupiasz myśli na szczęściu, zagłuszasz ból, a czasem nawet go niszczysz.
  2. Odłuż na bok wszelkie używki. One nie pomagają w bólu, ale go nasilają. Zwłaszcza ten emocjonalny. Dodatkowo, wyjście z nałogu dodaje ogromnego kopa energii. Rzuć palenie. Przestań popijać wino czy piwo. Nie zajadaj bólu. Cokolwiek by nie było twoją używką, po którą zbyt często sięgasz, zostaw ją. Czytaj o tym, jak zmienić zły nawyk. Polecam ci ten Post
  3. Oddychaj. Niby nic a jednak. Poczytaj o oddychaniu. Naucz się medytacji. Bóle ciała jak i bóle duszy, można naprawdę wyleczyć za pomocą medytacji. Zostaw swój sceptycyzm. Zacznij po prostu medytować. Co masz do stracenia? Spróbuj zainstalować Insight Timer. To appka na telefon gdzie też są medytacje po polsku. Na You Tube też ich wiele znajdziesz. Wpisz w wyszukiwarkę "medytacja prowadzona”. Oddychaj. To tak ważne jak nic innego. A my nawykowo za płytko oddychamy. Oddychaj głęboko, poczuj w sobie moc powietrza.
  4. Dołącz do grupy wsparcia. Ale nie takiej, gdzie wszyscy mówią co im jest i narzekają. Szukaj wsparcia w ludziach, którzy radzą sobie z bólem, który i ciebie dotyczy. Zacznij o nim konstruktywnie rozmawiać!
  5. Praktykuj wdzięczność i znajdź zajęcie, które będzie odciągać twoje myśli od tego, co sprawia ci ból. 
  6. Ruszaj się i zdrowo odżywiaj. Nie mówię,  że masz jeść tylko sałatę i marchewki. Ale włóż w jedzenie serce. Niech to co jesz ma kolory i wygląda pięknie. Nie mów, że nie masz czasu. Na wielu kanałach są potrawy w 15 minut. Spróbuj!! A wysiłek fizyczny to nie musi być siłownia. Znajdź coś co lubisz. Uwielbiam biegać, spacerować i uprawiać jogę. Nie cierpię ćwiczeń typu siłownia czy fitness. Ale każdy jest inny. Znajdź coś dla siebie. Czasem parę ćwiczeń dziennie może uleczyć bóle pleców, problemy z trawieniem czy tysiące innych dolegliwości. Urodziliśmy się, by być w ruchu nie by siedzieć na tyłku,
  7. Badaj się. Nie lecz się sama, czy tym, co koleżance przepisał lekarz. Nie sięgaj bo niezliczone przeciwbólowe czy poprawiacze nastroju. Spróbuj wzmocnić się medycyną naturalną. Polecam ci książki Agnieszki Maciąg. Sama wiele się z nich nauczyłam. 
  8. Pisz. Doświadczaj i pisz. Analizuj. Wyciągaj wnioski.  Ucz się na błędach. Nazywaj swój ból. Nazywaj jego przyczyny. Zmierz się z nim. Nie możesz go unikać czy ignorować. Bo i tak wróci. I to silniejszy podwójnie jak wspomniała kiedyś J.K. Rowling.
  9. . Kochaj. Siebie i innych. Kiedy kochasz, to znajdziesz wreszcie drogę  by wyjść z matni bólu. Drogę do szczęścia.


Jeśli marzysz o tym, by nigdy więcej nie cierpieć, przestań. Życz sobie byś była silniejsza, odważniejsza, bardziej wytrzymała. To jest możliwe. Jeśli tylko będziesz zdeterminowana, możesz  stać się silniejsza niż Ci się wydaje. Bo tak naprawdę każda z nas jest silniejsza niż nam się wydaje. Jednak często o tym zapominamy.


Ja cierpiałam w swoim życiu wiele razy. Pamietam chwilę, kiedy marzyłam o tym, by przestać czuć cokolwiek. Wydawało mi się, że nie dam rady, nie przetrwam. Bywały czasy kiedy nie wierzyłam, że moje cierpienie się skończy. Dziś staram się znaleźć wartość i znaczenie w każdej chwili, nawet tej bolesnej. Wiem, że wszystko przeminie, wszystko. Każda chwila to tylko urywek naszego życia i mija nieubłaganie. A drugiego nam nikt nie da. Więc doceniam każdą chwilę bo doceniam swoje życie. 

Komentarze