321 Kocham to, co robię- Maja Gadzińska

 Instagram Maja Gadzińska




Bohaterka dzisiejszego wywiadu podkreśla, że sam talent nie wystarczy. Żeby pasja stała się naszym zawodem i źródłem utrzymania, musimy włożyć w to całe serce i ogrom pracy. Maja Gadzińska, solistka Teatru Muzycznego w Gdyni dała radę. Olśniewa na scenie, czaruje głosem i genialną grą aktorską. Do tego jest wysoce wrażliwa i przepełnia ją wdzięczność za każdy dzień, za każde wyjście na scenę. Jest Mistrzynią własnego losu, który kreuje pomimo strachu i wątpliwości. 
Zapraszam Cię na rozmowę z artystką pełną kobiecości, pasji i determinacji. Zapraszam na rozmowę z Mają Gadzińską.

Śpiew, taniec, gra aktorska. Kobieta wielu talentów. Opowiedz o swoich pasjach i jak to się wszystko zaczęło? Kto cię zainspirował?

Śpiewałam od zawsze, a muzyka towarzyszyła mi nieustannie; miłość do teatru przyszła później, głownie za sprawą musicali, które odkryłam w wieku nastoletnim. Najtrudniejszą relację mam chyba z tańcem - ja go kocham, ale on mnie niekoniecznie. Myślę, że od pewnego momentu sztuka stała się dla mnie sposobem na uzewnętrznienie emocji, które od zawsze w sobie tłamsiłam. Reszta przyszła z czasem, głównie dzięki ciężkiej pracy.

Co pomogło ci rozwinąć swój talent? Wsparcie rodziców? Własna determinacja?

Moi rodzice byli raczej z tych nieprzeszkadzających. Ale kiedy zauważyli, że odnajduję się w muzyce starali się mnie wspierać, jak potrafili. Tak naprawdę każda pasja, która z czasem przeradza się w zawód wymaga ogromnej determinacji, konsekwencji, czasu i energii. Sam talent nie załatwi wszystkiego. Do dziś pamiętam samotne powroty ze szkoły, bo zostawałam dłużej na zajęciach muzycznych, długie godziny spędzane na śpiewaniu w swoim pokoju, czy wszystkie konkursy, egzaminy i castingi - również, a może zwłaszcza te kończące się porażką. Myślę, że determinacja i ogromna miłość do muzyki pomogły mi dość w to miejsce, w którym jestem.

zdjęcie : Joanna Ogórek, Historie Kobiece 2

Zawsze wiedziałaś co chcesz robić w życiu?

Nigdy nie widziałam siebie za biurkiem, ale po drodze miałam wiele pomysłów na życie. Gdyby ktoś kilkanaście lat temu mi powiedział, że zostanę solistką Teatru Muzycznego brałabym w ciemno!

Czy "Chłopi" to było dla ciebie przełomowe przedstawienie? Trudno było dostać tę rolę?

Tak, bo pierwsze tak ważne i w którym ktoś obdarzył mnie tak ogromnym zaufaniem. Było też dla mnie przełomowe ze względów prywatnych, pomogło mi wyjść z bardzo trudnego i bolesnego okresu w moim życiu. Ciężko powiedzieć, czy trudno było dostać rolę Anioła, bo nie startowałam na konkretną postać, tylko po prostu stawiłam się na castingu. Reszta stała się sama i stawała się na każdej próbie, kiedy krok po kroku razem z reżyserem i choreografką stwarzaliśmy postać, której w takim kształcie nawet nie było w scenariuszu.

Co czujesz jak grasz? Jak śpiewasz? Po tylu latach czujesz jeszcze stres przed wyjściem na scenę?

Oczywiście, że czuję stres, z biegiem czasu nawet coraz większy! Ostatnio nawet zmagałam się z syndromem oszusta, który polega na tym, że im dłużej się czymś zajmujesz, tym masz wrażenie, że mniej wiesz i potrafisz. Na szczęście to uczucie towarzyszy mi tylko do momentu wyjścia zza kulis. To co się dzieje na scenie jest chyba nie do opisania. To jest jak stworzenie drugiej świadomości: Maja ogarnia rzeczy techniczne, pilnuje choreografii, muzyki, światła i odpowiedniego miejsca na scenie, a druga świadomość jest w danym momencie postacią, czuje jej emocje, kieruje się jej determinacją, realizuje jej cele.

zdjęcie : Rzemieślnik Światła

Widać, że twoja praca jest też twoją pasją. Ale czujesz czasem bezkresne zmęczenie? Miewasz czasem wątpliwości?

Zmęczenie pojawia się dość często. Ten zawód wymaga od nas nienagannej formy fizycznej, wokalnej, umysłowej i zdrowotnej, a przecież jesteśmy tylko ludźmi, którzy też miewają gorsze dni. Wbrew pozorom jest to ciężka praca. Wątpliwości też się zdarzają. Aktorzy prawie na każdym kroku zmagają się z oceną, krytyką, czy odrzuceniem. Mnie osobiście pomaga wyrozumiałość dla samej siebie i przyzwolenie na wciśnięcie hamulca w życiu prywatnym. Kot, kocyk, joga, książka, czy serial i odcięcie od bodźców, to fantastyczne wspomagacze w powrocie do równowagi.

Co lubisz w teatrze najbardziej?

Ciężko coś jednoznacznie wskazać. Wiele rzeczy ma swoje magiczne, nieuchwytne momenty, które pozwalają poczuć „to coś”. Czasami jest to cały proces powstawania sztuki od zera, który pozwala nauczyć się i stworzyć coś nowego, czasami jakiś moment na scenie, kiedy wszystko inne traci znaczenie, a czasami prywatna rozmowa na teatralnym korytarzu, dzięki której danego dnia spojrzy się inaczej na to, z czym wchodzi się na scenę.

Zawsze wydawało mi się, że życie aktora nie jest łatwe. Boisz się czasem przyszłości?

Nie wiem, czy to jest strach, ale raczej świadomość, że nie zawszę będę w szczytowej formie, nie zawsze będę pasować do danej roli, a propozycje nie zawsze będą sypały się z nieba. Na dodatek pandemia pokazała, że wszystko może zmienić się w ułamku sekundy. Cieszę się z każdego dnia, w którym mogę stanąć na scenie, ale nie polegam tylko i wyłącznie na tym.

Z jakimi spotkasz się trudnościami w swojej codzienności? Jak sobie z nimi radzisz?

Trudności pojawia się w moim życiu wiele, a bywa i tak, że sama nierzadko staję się swoim najgorszym wrogiem. Ale chyba dojrzałam już do tego, żeby dać sobie czas i przestrzeń na wszystko-na przeżywanie trudnych chwil w życiu też. Czułość i uważność dla samej siebie pomaga zmierzyć się ze wszystkimi trudnościami-tymi małymi i większymi.

zdjęcie : Rzemieślnik Światła

Wielu artystów spotyka się z odmowami, z odrzuceniem. Znasz to? Jak sobie z tym radzisz?

Niestety znam to doskonale. I myślę, że to po prostu element wpisany w nasz zawód. Coś w rodzaju ryzyka zawodowego. Czasami nie popełnia się żadnego błędu, a i tak ponosi się porażkę. Trzeba to zaakceptować, wstać, otrzepać się i iść dalej.

Twój największy sukces?

Mam nadzieję, że jest jeszcze przede mną ;)

Ulubione życiowe doświadczenie?

Lubię doświadczać wszystkiego, życia z całą jego gamą kolorów, zatrzymywania się w danej chwili…

Za co jesteś w życiu najbardziej wdzięczna?

Chyba za moją wysoką wrażliwość. Nie zawsze jest mi z nią łatwo, ale ogólnie to jest super moc!

Czytasz? Książka, która miała największy wpływ na ciebie? Jaką byś poleciła?

Czytam - beletrystykę, fantastykę, poradniki psychologiczne… dużo książek zostało we mnie i ze mną z wielu, bardzo różnych względów. Ale jeśli mam wybrać jedną, to przewrotnie wskazałabym „Magię sprzątania” Marie Kondo. A to dlatego, że ta książka nakierowała mnie na tory minimalizmu. Dzięki niemu zaczęłam uświadamiać sobie, że wcale nie potrzebuję tak dużo, nauczyłam cieszyć się tym, co już mam i doceniać chwile, a nie rzeczy. W moim dość chaotycznym, przebodźcowanym życiu i umyśle wprowadziło to wiele porządku.

Twoje motto życiowe?

Nie wiem, czy umiałabym wskazać jedno, którym się kieruję. Jest wiele wskazówek, które działają w określonych momentach. Najtrafniej streściłabym to w słowach: mniej rzeczy, mniej bodźców, mniej pośpiechu, za to więcej siebie, więcej wyrozumiałości, więcej empatii, czułości, więcej wdzięczności.

zdjęcie : Rzemieślnik Światła

Jak wygląda twoja poranna rutyna?

Moje poranki są raczej nieśpieszne. Po obudzeniu daję sobie parę minut, żeby się przeciągnąć i ułożyć w głowie cały dzień, zobaczyć jak się dziś ze sobą czuję. Po wstaniu zawsze najpierw ścielę łóżko. To daje poczucie wykonania pierwszego tego dnia zadania. Potem parzę kawę i siadam na kanapie. Wtedy przychodzi mój kot i kładzie mi się na kolanach. Ja kończę poranek czytając wiadomości i pijąc kawę, a on drzemie jeszcze przez chwilę - taki to nasz rytuał.

Co robisz chwilę przed snem?

Staram się odcinać bodźce. Kiedy leżę w łóżku nie sięgam już po telefon, nie oglądam telewizji. Sypialnia jest dla mnie miejscem snu, regeneracji, odpoczynku. Czasami dla relaksu położę się na macie do akupresury, poczytam książkę. No i niezmiennie towarzyszy mi w tym mój kot.

Na co brak ci czasu?

Najbardziej chyba na poznawanie nowych ludzi poza teatrem.

Jak odpoczywasz? Jak ładujesz baterię?

Odcinam się, zwalniam, relaksuję. Czasem idę na spacer, ćwiczę jogę, oglądam serial, gotuję. Staram się wsłuchać w siebie i dać sobie to czego aktualnie potrzebuję.

Co lubisz w ludziach najbardziej?

Kiedy nie boją się pokazywać prawdziwych emocji i dzielić się nimi z innymi.

Czego najbardziej nie znosisz?

Chyba tego, że mimo wszystko wciąż uciekamy od siebie samych i że tak bardzo potrafimy ranić innych.

Plany? Marzenia? Cele?

Staram się żyć tak, aby moje marzenia były moimi celami. Po dość ciężkim okresie pandemicznym czuję, że jestem w momencie jakiejś wewnętrznej zmiany, ale jeszcze nie wiem dokąd mnie ona doprowadzi. Także mój kompas dopiero obiera kurs na określony cel. A w planach mam kupienie szafy do sypialni, bo po dwóch latach od przeprowadzki wciąż się jej nie dorobiłam ;)


Pytanie dodatkowe.

Prowadzę kampanię społeczną JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRA, która ma pokazać kobietom, że są wartościowe, takie jakie są. Co dla ciebie znaczy czuć się dość dobrą? Czy miałaś kiedyś problemy z poczuciem własnej wartości? Jak sobie z nimi poradziłaś?

Niestety czasami zmagam się z tym uczuciem, na szczęście już coraz rzadziej. Mam świadomość, że każdy z nas nosi w sobie rany, które utwierdzają go w krzywdzącym przekonaniu, że nie jest się dość dobrym. Ogromnym błędem, który często popełniamy jest szukanie potwierdzenia własnej wartości na zewnątrz, a nie oparciu tego poczucia na tym, co mamy w środku. Najlepszym lekarstwem, które możemy sobie zaserwować jest czułość, wyrozumiałość i miłość dla samego siebie. Pomaga wczucie się w rolę obserwatora, przyjrzenie się sobie z boku i odpowiedzenie na pytanie: czy to, co mówię do samej siebie powiedziałabym swojej najlepszej przyjaciółce, albo czy pozwoliłabym jej tkwić w tak krzywdzącym przekonaniu? Dlaczego więc robię to sama sobie?


Bardzo dziękuję za rozmowę! 

Życzę kolejnych sukcesów i ogromu siły i wytrwałości! Do zobaczenia w teatrze!


Inne rozmowy znajdziecie w Spisie Treści!

A moje inspirujące książki dla kobiet - teraz w specjalnej ofercie na Black Week - za cenę 49,99 nabędziecie bezpośrednio ode mnie - dziennikkobiety@gmail.com.



Premiera audiobooka UCZENNICY już 30 listopada!





Komentarze


  1. Warto robić to, co się kocha, ponieważ pasja pozwala nam czerpać radość i spełnienie z wykonywanej pracy, oraz motywuje nas do osiągania coraz większych sukcesów. Angażując się w działalność zgodną z naszymi zainteresowaniami, możemy osiągnąć głębokie poczucie satysfakcji i harmonii z samym sobą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz