310 Dary niedoskonałości

 


Pozwoliłam pożyczyć sobie od Brené Brown tę ideę i tytuł jej najważniejszej książki.

Dary niedoskonałości. O co chodzi? Książka Brené niestety w Polsce nie zrobiła furory, ale okładka na pewno jej w tym pomogła. Znaczy w tym braku furory. Uwielbiam pracę Brené i identyfikuję się z tym, co pisze.

Czujemy się niedoskonałe, teraz bardziej niż kiedykolwiek.

Jednocześnie czujemy na sobie ogromną presję, by być doskonałą, idealną.

To czysty paradoks.

Pisze się sporo o ciało-pozytywności, o akceptacji, kochaniu siebie taką, jaką jesteśmy.

Ale nasze wyuczone odruchy i nasze nasiąknięte negatywnym myśleniem głowy ciężko przekonać, że jestem piękna i wartościowa i zasługuje na szacunek i miłość i nie ważne czy schudnę, znajdę lepszą pracę, zarobię więcej pieniędzy i zrobię na kimś wrażenie moim wyglądem. Nie. To wszystko nie jest ważne. Twoja wartość jest w tobie. Nie widzisz jej w lustrze, nie widzisz jej w swoim portfelu. Ona tam zwyczajnie jest.

Na mojej ścieżce do samoakceptacji i zrozumienia siebie Brené szła tuż obok, krok w krok.

Podaje w swoich książkach z życia wyciśnięte momenty pełne tych wszystkich emocji, które tak dobrze znamy jak wstyd, jak strach, jak poniżenie, bezradność.

Jak sama pisze "Zaakceptowanie własnej historii i pokochanie siebie w tym procesie, to nic innego jak najodważniejsza rzecz jaką w życiu zrobisz."

Więc ja to robię. Pisząc o swoich niedoskonałościach nie czuję już wstydu, ale ulgę. Wiem, że nie jestem sama. Jestem pewna tego, że i Ty podzielasz część moich historii.

Zapraszam cię na podróż w krainę emocji i mroku. Wierzę, że wyjdziesz z niego z dobrą pochodnią - będziesz nią ty, zapłoniesz inspiracją, by pokochać własne dary niedoskonałości.

Przedstawię Wam to w mitach, w które uparcie wierzymy.

Przeczytałaś, zgadzasz się? Daj znać!!

Mit pierwszy.

Liczę się kiedy ktoś uzna, że się liczę.

Czułaś się kiedyś gorsza, bo byłaś singielką wśród par? Czułaś się kiedyś niedoceniona, bo ktoś nikt nie zauważał twoich wysiłków? Czułaś się kiedyś brzydka, bo nikt nie powiedział ci, że jesteś piękna? Jeżeli uzależnisz swoją opinie o sobie od tego, co mówią inni, będziesz jej łaknąć non stop aż dojdziesz do punktu, że przestaniesz wierzyć w wszelakie komplementy. Twoja wartość wypływa z twojego wnętrza i póki sama jej nie dostrzeżesz, nie poczujesz, że się liczysz.

Mit drugi.

Na miłość i poczucie przynależności, musisz zapracować.

Musisz schudnąć, dorobić się, mieć osiągnięcia, nauczyć się robić świetny rosół, chodzić perfekcyjnie na szpilkach, umieć się wysławiać w odpowiedni sposób, tryskać energią nawet po ciężkim dniu, nigdy nie chorować i generalnie robić to wszystko czego oczekują od ciebie inni. Otóż nie. Jeżeli ktoś wymaga od ciebie czegoś, to nie jest miłość. Na tę nie musisz zasłużyć. Ona ci się już należy. Przede wszystkim zasługujesz na tę miłość od samej siebie. Bo tylko wtedy nie będziesz oddawać serca ludziom, którzy na nie nie zasługują. Na miłość innych też zasługujesz. Jeżeli po słowie kocham cię, jest jakieś ale… to nie jest miłość. Masz swoje miejsce na ziemi, zawsze tam gdzie jesteś. Nie próbuj na siłę się wpasować. Nie zmieniaj się dla innych. Rozwijaj się dla siebie.

Mit trzeci.

Musisz wszystko wiedzieć.

A mówienie, Nie Wiem to wstyd. Bzdura. Musisz coś wiedzieć albo umieć, bo jesteś kobietą? Bzdura. A jak nie wiesz, a powinnaś, to coś wstydliwego. Bzdura. Nic co ludzkie, nie jest mi obce. Znam to uczucie, kiedy wydaje ci się, że wszyscy są inteligentniejsi niż ty. Kiedy boisz się odezwać, bo boisz się palnąć głupotę. Bzdura. Nie bój się odezwać. Nikt nie wie wszystkiego. Wszyscy czegoś nie wiedzą. Nie bój się tego przyznać. Mówienie Nie Wiem nie umniejsza twojej wartości.

Mit czwarty

Im więcej pracujesz tym lepiej.

Niestety nie. Lubimy czuć się potrzebne.

Bycie ciągle zajętym daje nam satysfakcje, poczucie spełnienia, czy coś? Niby tak, ale przede wszystkim daje poczucie bycia potrzebnym. Owszem, czuję satysfakcję, kiedy z mojej listy Do Zrobienia znika dużo pozycji, ale to uczucie, które potrafi zaprowadzić w kozi róg. Nie musisz być wiecznie zajęta, z kimś umówiona czy mieć coś poplanowane. Naprawdę to nie określa tego, jak ciekawe jest twoje życie. Ja niektóre weekendy spędzam w kuchni, inne w teatrze, na spacerze w lesie czy w łóżku ze zmęczenia. To nie ma znaczenia co robisz. Nie pędź! Nie wrzucaj sobie zbyt wiele na tę twoją listę, byleby tylko poczuć się potrzebną i ważną. Jesteś taka non stop, bez spełniania żadnych warunków. I co najważniejsze musisz nauczyć się mówić innym Nie!

Mit piąty.

Dorośli nie muszą się bawić.

Co za głupota. Oczywiście, że muszą tylko tego nie robią, a już na pewno nie tak często jak powinni z niepotrzebnym poczuciem wstydu. Zabawa jest niezbędna. Żebyśmy dobrze wykonywali swoje obowiązki. Żebyśmy nie czuli się poirytowani nieustannie, czy zmęczeni, znużeni czy cokolwiek. To, że jesteśmy dorośli, nie znaczy, że musimy być nagle poważni i robić poważne rzeczy. Musisz się bawić tak, jak lubisz. Ja kiedyś miałam wyrzuty, kiedy odkładałam obowiązki na bok skupiając się na czymś przyjemnym, zwłaszcza jak moja córka była mała. Dziś może wszystko czekać a ja pilnuję, by w moim życiu było miejsce na zabawę. Lego, DIY, książki- na cokolwiek mam akurat ochotę. Pamiętaj, nie jesteś na nic za stara.

Mit szósty.

Wszyscy na ciebie patrzą.

Boimy się opinii innych, ich krzywych spojrzeń, ich plotkowania, ich kąśliwych uwag i krytycyzmu.

Mamy dni kiedy czujemy się fatalnie i wydaje nam się, że wszyscy nas widzą i oceniają. Prawda jest taka, że ludzie rzadko zwracają na ciebie prawdziwą uwagę. Owszem, lubią plotkować, krytykować, obrażać. Ale to nie opinie oparte na faktach, na tym, co naprawdę sobą reprezentujesz. To powierzchowne, utarte i nudne teksty, których nikt nie przemyślał. Ludzie są zazwyczaj tak skupieni na sobie, swoim życiu i swoich problemach, że cię wcale nie widzą. A to, co zauważają, to odbicie ich własnego strachu i ich własnych obaw. Nie martw się innymi. Zwłaszcza tymi, których ledwo znasz. Mają cię w nosie. Miej w nosie ich.

Mit siódmy.

To za piękne, żeby było prawdziwe.

Masz tak czasem, że jak zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś szczęśliwa zaczynasz się martwić i zastanawiać, co się teraz spierdoli? Coś dobrego ci się przytrafia, a ty boisz się otwarcie cieszyć, bo wiesz, że to tylko chwilowe. Zaraz ktoś ci tę radość odbierze, więc wolisz z dystansem do wszystkiego podejść. Dzień mija fajnie, nawet bardzo, a wieczorem kłócisz się z bliską osobą i myślisz sobie, że to było do przewidzenia, bo inaczej ten dzień byłby zbyt idealny.

Prawda jest taka, że ciągle się martwimy tym, co może się popsuć i dosłownie boimy się otwarcie cieszyć. To straszne. Krzywdzące. W ten sposób przeżyjemy życie wcale go nie doceniając. Nie bój się uśmiechać, nie zapeszysz. Jak coś ma się stać, to się stanie. Nie przyciągaj złego do siebie myśląc o możliwych katastrofach. Nie martw się na zapas. CIESZ SIĘ NA ZAPAS. To ma zdecydowanie więcej sensu. Nawet jeśli to, z czego się cieszysz nie dojdzie do skutku, to przecież już dało ci te dobre endorfiny i zrobiło swoje. Łap każdą pozytywną chwilę i myśl i ciesz się nimi jak dziecko.

Mit ósmy.

Perfekcja istnieje.

Panuje moda na to, by wszystko było gładkie, równe, w odpowiednich proporcjach. Fałszywe obrazy, które codziennie oglądasz wmawiają ci, że jeśli tak nie wyglądasz, to coś jest z tobą nie tak. Jeśli tak nie żyjesz, to coś jest z tobą nie tak. To wbrew naturze. Nic w niej nie jest równe czy gładkie. Czemu więc uparcie próbujemy żyć wbrew naturze. Ciągle coś poprawiamy, ukrywamy. Nosimy swetry bezpieczeństwa, poprawiamy naturę i toniemy w przekonaniu, że z na i jest coś nie tak. A nasze ciała to cudowne urządzenia. Ich działanie to czysta magia. Mamy tylko to jedno ciało a ciągle na nie narzekamy. A ono nam tak pięknie służy. Doceńmy je, pokochajmy. Zasługuje na to takie, jakie jest. Bądź dla siebie bardziej wyrozumiała. Dużo bardziej wyrozumiała. Polecam profil Danae Mercer, która ślicznie pokazuje triki Instagrama i prawdziwe, kobiece ciało. Oraz profil Martyny Kaczmarek.

Mit dziewiąty.

Nasza wrażliwość to nasza największa wada.

Owszem. Kiedy masz miękkie serce, dobrze mieć twardą dupę. I do tego dzikie serce, które będzie kochać na 100%. Kiedy ukrywasz swoją wrażliwość, kiedy wstydzisz się tego, co czujesz, zamykasz się na wiele dobrych rzeczy. Nie możesz wyciszyć tylko jakiejś części siebie. Kiedy mamy problem z akceptacją i nazwaniem tego, co czujemy często sięgamy po środki, które pomagają nam wybudować przed sobą ścianę. Ryglujemy się za topornymi drzwiami, bojąc się pokazać jacy jesteśmy w środku. Bojąc się, że jesteśmy niewystarczający. Pijemy, odurzamy się, zatapiamy w telewizji, która pozawala się na chwilę wyłączyć. Uciekamy we wszystko, co pozwala na chwilę się zapomnieć. A ból jest po to, by go czuć. Nie stawiaj murów. Nie wstydź się siebie. Pokaż swój miękki przód, swoje wielkie serce, upadaj na twardy tyłek i praktykuj życie, póki trwa. 

Mit dziesiąty.

Musisz mieć wszystko pod kontrolą.

Zaplanowane, ogarnięte i przewidywalne. Musisz wszystko wiedzieć naprzód. Podjęcie decyzji, wymaga 100% pewności.

A co z intuicją? Co z wiarą, nadzieją? Co, jeśli nigdy nie jesteśmy niczego pewni? Wiem, boimy się niepewności. Boimy się tego, czego nie znamy. Ale życie takie jest. Pełne zakrętów. Pełne nieprzewidzianych akcji. Pełne niespodziewanych ludzi. Zaufaj sobie. Nie czekaj aż będziesz pewna. Wsłucha się w siebie, polegaj na intuicji. Nie musisz być niczego pewna. Nie musisz mieć wszystkiego pod kontrolą. Czasem coś nie wyjdzie. Czegoś nie zdążysz. Świat się nie wali. Jutro słońce znów wstanie. Więc wyluzuj. Odpuść. Odetchnij głęboko. 

Mit jedenasty.

Tylko ty się tak czujesz.

Bardzo często żyjemy w przekonaniu, że to tylko ja, że nikt inny tak się nie czuje. To nie prawda. Wszyscy czujemy podobnie. Boimy się odrzucenia. Chcemy być kochani. Boimy się straty, bólu, samotności. Pragniemy czuć, że gdzieś jest dla nas miejsce. Gdzieś, gdzie będziemy bezpieczni i kochani za to, jacy jesteśmy.

W najtrudniejszych chwilach wmawiałam sobie, że nikt nie rozumie tego, przez co przechodzę. Ale tak naprawdę bałam się rozmawiać o uczuciach, o emocjach, o obawach. Bałam się strasznie. Tego, jak ktoś zareaguje. Czy mnie wyśmieje. Czy podejdzie poważnie do tego, co mówię.

Dziś wiem na pewno, że cokolwiek czuje nie jestem sama. Ty też nie. Nigdy nie będziesz sama. Jestem tu i czuje tak samo jak ty!

 

Po więcej inspiracji zapraszam do moich książek. 

WYPRZEDAZ PRZED NOWYMI PROJEKTAMI-DYSZKA ZA KSIĄŻĘ

Napisz do mnie. dziennikkobiety@gmail.com

Tom pierwszy Mistrzyni już na audiobooku, znajdziesz wszędzie tam, gdzie inne audiobooki!

Moje inne wpisy znajdziesz tu!

Komentarze

  1. Mit siódmy jest najtrudniejszy, samo życie

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłaś w sedno... gdzie kupię twoje książki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisz do mnie mail -podam linka do allegro albo dane do przelewu jak wolisz

      Usuń
  3. Niestety bardzo często spotykamy się z tym, że kobiety próbują być na siłę idealne, chociaż nikt taki nie jest. Wiele też od kobiet się wymaga w kwestii wyglądu, prowadzenia domu i opieki nad dziećmi. Ale wcale tak nie trzeba, dlatego warto przeczytać różne poradniki, które są stworzone przez kobiety dla kobiet. Zerknijcie np.na taką propozycję https://kobietadoskonala.pl/ .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz