279 Kocham to, co robię - Karolina z MioLusso



Ogromna determinacja i wiara w swoją wizję wyróżniają dzisiejszą bohaterkę Kocham to, co robię! Nie poddać się, gdy masz wszystkiego dość, chcę ci się wyć i czujesz, że świat jest przeciwko tobie, to dopiero wyczyn. Ale Karolina tego dokonała będą jednocześnie mamą dwójki dzieci. Dokładnie tak, jak chciała, bez kompromisów. To uparta, ambitna i niesamowita kobieta, która przypomina, iż to kobiety wychowujące w domu dzieci, są największymi bohaterkami. Zapraszam na wywiad z Karoliną Kaźmierską, twórczynią marki MioLusso. 


Strona internetowa MIOLUSSO


Dlaczego tak ważna w twoim życiu jest pasja?


Pasja jest dla mnie lekiem na całe zło dnia codziennego. Pomaga mi wyrwać się od szarej rzeczywistości i zagłębić w świecie pięknych tkanin oraz wysublimowanych dodatków.


Kto cię zainspirował? Jak to się wszystko zaczęło?


Ukończyłam Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu na kierunku biznes międzynarodowy, jednak los sprawił, że znalazłam się w branży lotniczej. Przez kilka lat pracowałam jako stewardessa za granicą i w Polsce. Od zawsze miałam szalone pomysły w głowie. Lotnictwo było moją pasją do tego stopnia, iż sama postanowiłam zasiąść za sterami małych samolotów i zapisałam się na kurs pilotażu. W swojej pracy uwielbiałam kontakt z ludźmi.


W 2014 roku zaszłam w ciążę i nie mogłam już latać i pracować jako stewardessa. Siedzenie w domu mnie przerastało. Wtedy postanowiłam zrealizować swoje marzenie i stworzyć własną markę eleganckich ubrań dla mamy i córki. W tamtym czasie jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że będzie to droga przez mękę. Jakby jeszcze było mało mój małżonek, który jest pilotem, został przeniesiony do innego miasta na kilka miesięcy. Poszłam na kurs szycia. Zaczęłam ryć internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji. Po urodzeniu dziecka kilka dni po porodzie zjawiłam się z nosidełkiem w ręku w szwalni, która zgodziła się podjąć współpracę. Wiele godzin spędzonych w samochodzie w poszukiwaniu najwyższej jakości tkanin oraz guzików. W poszukiwaniu materiału, trafiłam do Rzgowa, zagłębia tureckiego importu :)Wchodząc i pytając w każdym z boxów o naturalne tkaniny, czułam się jakbym pytała o wygrawerowane sztabki złota. Od początku moim założeniem było wykorzystanie materiałów, które przynajmniej w 60 % składają się z naturalnych włókien a mottem przewodnim „Elegancja to jedyne piękno, które nigdy nie gaśnie” (Audrey Hepburn). Przy takich założeniach nie było mowy, aby zapakować mnie i dziecko w plastikowe tkaniny. Szwalnia, na współpracę, z której się tak cieszyłam stwierdziła, że mam za małe ilości i sorry, ale proszę nie zawracać głowy. 

Chciało mi się wyć, ponieważ znalezienie dobrej szwalni graniczyło z cudem. Pomyślałam, że nie ma opcji, że się poddam. Pojechałam znowu do Łodzi. Trafiłam do starej kamienicy rodem z horroru, gdzie przemiły pan właściciel przyjął mnie w pokoju, w którym ściany oblepione były grzybem a smród pleśni unosił się w powietrzu. Zrezygnowałam. Moja elegancja nie mogła powstać w takim miejscu. W międzyczasie urodziłam drugie dziecko. Nie spełniając się jako matka polka, dalej brnęłam w realizację moich marzeń. Wszystko robiłam sama z pomocą mojego męża. Męczyłam go aby narysował mi logo jakie sobie wymyśliłam, metki, wstążki i inne pierdoły. Miał dosyć, ale jak ja się czegoś uczepię, to nie ma zmiłuj. Dalej szukałam szwalni. Trafiłam do chłopaka, który w piwnicy domu miał szwalnię, a przyjmował mnie w pokoju babci, która na czas wizyty musiała wychodzić. No i następna klapa. Utopione pieniądze, masakrycznie uszyte rzeczy no i pogrzebane marzenia. Jakby tego było mało, mój mąż wyjechał na prawie półroczne szkolenie za granicę. Ja znowu zostałam z dwójką małych, wyjących dzieci bez pomocy, z marzeniam o własnej marce modowej. Przecudny czas. Odpuściłam, ponieważ nie miałam siły funkcjonować. No i wtedy wybuchła pandemia. W marcu 2020 wszytko się zatrzymało. Pomyślałam, może to jest ten czas. Mój mąż w domu, może zająć się dziećmi, a ja mogę wykorzystać ten moment. W październiku został wysłany na urlop bezpłatny. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Powiedziałam sobie, jak nie teraz, to nigdy. W grudniu założyłam działalność. Pani z Urzędu Gminy patrząc się na mnie jak na szaleńca stwierdziła: „No, jest Pani jedyną osobą zakładającą w tym czasie działalność gospodarczą”. No i super. Spotkałam niesamowitą Panią Renatę, która pomaga mi w tworzeniu. Na dzień dzisiejszy wszystko robię sama: projektowanie, pakowanie, sprzedaż, marketing. Tkaniny oraz guziki importuje z Włoch. Pudła kupuję od przesympatycznego pana Sylwestra, który wszystko wykonuje ręcznie. Moje klientki dzwonią i mówią jak bardzo są zadowolone z jakości, opakowania itp. W marcu marka Miolusso uzyskała tytuł Kobiecej Marki Roku 2021. Jest to niesamowicie budujące, szczególnie w tak trudnym czasie.


Nie wiem co przyniesie życie, czy moja marka utrzyma się na rynku, ale wiem jedno, spełniłam jedno ze swoich największych marzeń!


Jakie byłoby twoje życie bez pasji?


Moje życie bez pasji byłoby po prostu nudne.


Z jakimi zmagasz się problemami?


Z problemami dnia codziennego. Prowadzenie marki modowej mając dwójkę małych dzieci jest bardzo trudne i wymaga samozaparcia.

Jakie miewasz wątpliwości?


Wątpliwości pojawiają się niemalże każdego dnia, szczególnie w dzisiejszych czasach.

Na przestrzeni ostatnich kilu lat, które poświęciłam na tworzenie marki, zwątpienie w siebie pojawiało się przy każdym niepowodzeniu. Złość, niemoc a nawet płacz to emocje, które towarzyszyły mi bardzo często. Z biegiem czasu mogę stwierdzić, iż te wszystkie niepowodzenia, zwątpienia i łzy umocniły mnie jako kobietę, matkę i przedsiębiorcę.


Skąd bierzesz inspirację w pracy?


Inspirują mnie tkaniny oraz dodatki.


Ulubione doświadczenie? Najbardziej znaczące przeżycie?


Było to podczas kursu pilotażu małych samolotów. Zdecydowanie niezapomnianym przeżyciem był mój pierwszy samodzielny lot, podczas którego pilotowałam samolot. Strach mieszał się ze zwątpieniem we własne siły i umiejętności. Samodzielne pilotowanie małego samolotu dało mi poczucie wolności i większej wiary w siebie.


Za co jesteś w życiu najbardziej wdzięczna?


Za zdrowie i rodzinę, która stanowi filar wszystkiego co robisz w życiu.


Czytasz? Co?


Moją drugą pasją jest sport. Czytam wszystko co dotyczy zdrowego odżywiania.


Twoje motto życiowe?


Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Życie nauczyło mnie, iż bez pasma porażek i niepowodzeń, sukces nie smakowałby tak dobrze.


Jak wygląda twoja poranna rutyna?


Typowy poranek każdej mamy, która w chaosie próbuje ogarnąć dzieci do przedszkola.


Co robisz chwilę przed snem?


Przed snem odpisuje jeszcze na ostatnie wiadomości oraz maile, na które nie miałam czasu w ciągu dnia.

Na co brak ci czasu?


Czasu brakuje niemalże na wszystko. Na odpoczynek, poczytanie książki.


Jak odpoczywasz? Jak ładujesz baterię?


Sport pozwala mi na wyrzucenie z głowy wszystkich złych emocji oraz ładuje mnie pozytywną energią.


Co lubisz w ludziach najbardziej?Czego najbardziej nie znosisz?


Cenię w ludziach empatię oraz wrażliwość na krzywdę ludzką. Nie znoszę obłudy i hipokryzji.


Plany? Marzenia? Cele?


Marzę aby moja wizja elegancji, którą tyle lat tworzyłam spotkała się z pozytywnym odbiorem jak najszerszej liczby odbiorców.


Wiele kobiet zmaga się z brakiem wiary w siebie. Skąd brać samozaparcie i siły, by wytrwać?


Od zawsze byłam kobietą niezależną. Czerpałam radość z pracy oraz kontaktu z drugim człowiekiem. W momencie kiedy pojawiło się pierwsze i drugie dziecko, moje życie zmieniło się o 180 stopni. Musiałam zrezygnować z pracy, własnych pragnień oraz ambicji życiowych. Bezgraniczna miłość do moich dzieci pozwalała mi przezwyciężać trudy macierzyństwa. Energii brakowało mi niemalże codziennie. W głębi duszy marzyłam o powrocie do normalnego świata, aktywności zawodowej. Będąc żoną pilota, wbrew pozorom, nie jest to takie łatwe.


Skąd samozaparcie, by się jednak nie poddać pomimo tylu przeszkód? Szczerze, nie wiem. Z natury jestem bardzo uparta. Zazwyczaj realizuje postawione przez siebie cele. Tworzenie marki oraz praca nad projektami daje mi niesamowicie dużo pozytywnej energii. Postanowiłam wypełnić tą dobrą energią coraz więcej mojego czasu. Z biegiem czasu zaczęłam postrzegać przeszkody nie jako niepowodzenia, ale jako kolejne doświadczenie życiowe z którego należy wyciągnąć lekcję.



Pytanie dodatkowe.

Prowadzę kampanię społeczną JESTEM WYSTARCZAJĄCO DOBRA, która ma pokazać kobietom, że są wartościowe, takie jakie są. Co dla ciebie znaczy czuć się dość dobą? Czy miałaś kiedyś problemy z poczuciem własnej wartości? Jak sobie z nimi poradziłaś?


W dzisiejszych czasach wiele jest kobiet wychowujących dzieci, które z różnych względów nie mogą podjąć pracy zawodowej, choć bardzo by tego chciały. Często towarzyszy im poczucie wykluczenia społecznego oraz niskiej samooceny. Uważam, iż są one bohaterkami dnia codziennego. Może należałoby stworzyć kampanię, która uświadomiłaby jak ważną rolę pełnią.



Moje ksiażki inspiracyjne dla kobiet, znajdziesz tutaj.
MISTRZYNI podbiła wasze serca i przypomniała, że każda z nas jest Mistrzynią własnego losu.

Komentarze