278 Wszystko to, co trudne : Co z tą dietą?




"Jestem na diecie. " Te słowa stały się moim przekleństwem jak pewnie i Twoim też.

Wprowadzony reżim i długa lista tego, czego ci nie wolno a ty od rana do wieczora myślisz tylko o tym, na co masz ochotę a czego kategorycznie nie możesz zjeść.

"Zaczynam od jutra" albo "Od poniedziałku"... to największe kłamstwo świata. A do tego czasu korzystam ze wszystkich smakołyków, bo przecież potem już nic nie będę niezdrowego jeść. I zjadam dzienną dawkę energetyczną dla trzech osób.

I zaczyna się ten dzień. Zaczyna się jutro. Wstaję rano i widzę niedojedzoną pizzę albo otwarty kartonik ciastek, chwytam za nie bezmyślnie i nie ubieram już się do treningu bo przecież dzisiejszy dzień i tak już zmarnowany. Albo będzie idealnie albo wcale. I żyjemy w błędnym kole nie wiedząc jak się z tego wydostać. Ale zacznijmy od początku.


Pierwszy raz poczułam się naprawdę brzydka jak miałam 12 lat. Dojrzewanie i kiepska dieta sprawiły, że coraz cześciej mówiono o mnie, że jestem "przy kości." Mama do znudzenia powtarzała, iż taki mój urok i bez słowa wyjaśnienia znikała w swojej sypialni. 

A ja chciałam być zgrabna, piękna i kochana. Moje koleżanki z klasy na szkolnych potańcówkach zaliczały pierwsze pocałunki. A mną się nikt nie interesował. Więc zaczęła się moja walka z wiatrakami a tak naprawdę z moimi myślami i brakiem wiedzy.

Zapisałam się na siłownie, zaczęłam chodzić na dłuższe spacery i eksperymentowałam z ciuchami. Mama widząc moje starania roześmiała się i cały mój zapał zniknął. Prosiłam, by mnie wsparła, by gotowała coś zdrowszego niczym przepisy z dziewczyńskich gazet, które namiętnie czytałam. Ona na to gotowała pierogi i kładła przede mną suto polane masłem. Choć się zbuntowałam i obiadu nie tknęłam, silnej woli starczyło mi tylko do wieczora kiedy to pożarłam wszystkie pierogi jakie zostały w kuchni.


Ten schemat powielał się przez kolejne 13 lat. Z lepszym bądź gorszym skutkiem próbowałam zmienić to, jak wyglądam. 

Bywały dni, gdy wyłam jak wół, błagałam los o wsparcie i marzyłam o innym ciele. Gdybym tylko wiedziała wtedy to, co wiem dziś. Eckhart Tolle pisze w swoich książkach:

"Nie jesteś swoim ciałem. Ono jest twoje ale ty nie jesteś nim."


Gdy się okazało, że jestem w ciąży, przestałam tak gonić za pięknem bo pierwszy raz poczułam się naprawdę wartościowa. Będę mamą. Do tego wyszłam za mąż za mężczyznę, który mnie naprawdę kochał taką, jaka byłam. Choć nie przyszło mi łatwo uwierzenie w to. 


Gdy Nadia miała niecałe dwa lata zorganizowałam domowe przyjęcie sylwestrowe. Było cudownie. Ozdoby, muzyka, wspólnie z rodziną spędzony czas. Wywołaliśmy zdjęcia z tego dnia i serce mi stanęło. Zobaczyłam siebie oczami obiektywu i zdałam sobie sprawę z tego, że muszę coś ze sobą zrobić bo wyglądałam niezdrowo. Zaczęły się problemy ze skórą, włosy zaczęły mi wypadać i ja sama czułam się coraz gorzej. Miałam coraz mniej siły, szybko się męczyłam i często zwyczajnie nie miałam na nic chęci.


Gdy zaczęłam ścieżkę własnego rozwoju, zaczęłam też uczuć się od nowa o tym, co to znaczy zdrowie i jak być zdrowym.

Tyle diet, na których byłam, tyle zaniechanych treningów. Wszystko wydawało się kompletnie nieskuteczne, zwłaszcza w połączeniu z moją słabą wolą i niedotrzymanymi obietnicami wobec samej siebie. 

Jak mogłam uwierzyć, że będzie inaczej? Że pokocham siebie, swoje ciało? 

Przyszedł ten dzień. Pierwszy raz zaczęłam myśleć nie o własnym wyglądzie a o swoim zdrowiu. Chcę przecież żyć długo i być w dobrej kondycji. Kto z nas nie chce?

Więc postanowiłam podzielić się z wami wskazówkami, które ja sama przetestowałam i wdrożyłam w moim życiu. Bo przecież każdy chce czuć się lepiej. A ciało mamy jedno. Nikt nowego nam nie da.


"Zacznij, tu, gdzie jesteś,

Użyj tego, co masz,

Robiąc to, co potrafisz."

Arthur Ashe


Pamiętaj, że każdy dzień to okazja by zmienić swoje życie lub by zrobić choć jedną rzecz lepiej niż wczoraj. Najważniejsze, by akceptować siebie takimi, jacy jesteśmy jednocześnie starając się być lepszym każdego dnia. Cokolwiek robisz, rób dla siebie. Nie po to, by inni ci mówili jak świetnie wyglądasz ale po to, byś ty sama czuła się dobrze w swoim ciele. Nie musisz być szczupła, by tak było. Zapomnij o standardach, o modelkach z okładek. Bądź sobą i dbaj o siebie. To musi ci wystarczyć.


"Brykanie się z trudnościami jest ok. To normalne i zdarza się. Ale poddawanie się już nie jest ok. Nie ważne czy rezygnujesz z siebie czy ze swoich wytyczonych celów. Gdy upadniesz, poleż chwilę, nabierz perspektywy i wstań z nowymi chęciami."

Gabe Grunewald


STYL ŻYCIA NIE DIETA

Pierwsze co musimy zrozumieć to fakt, iż jedzenie to nie tylko paliwo, z którego bierzemy energię. To co wkładamy w siebie, staje się nami. Dosłownie. Nasze komórki, które odradzają się każdego dnia, budujemy tym, co jest w nas. Teraz spójrz na swój talerz. 

I wyobraź sobie, że się tym od środka stajesz.

Pokarm ma wpływ na nasze myśli (serio mówię!), samopoczucie, energię. Wielokrotnie zjedzony posiłek mnie osłabiał, zaburzał koncentrację, usypiał wręcz a ja jeszcze nie wiedziałam czemu tak się dzieje.

Po zjedzeniu czekolady chwilę czujesz się nieziemsko a potem przychodzą wyrzuty sumienia, wstręt do siebie i niejednokrotnie smutek. Endorfiny uzyskane z jedzenia pękają jak bańka mydlana, zwłaszcza jeśli nasze myśli stają się coraz ciemniejsze. "Znowu poległam!", "Nie dałam rady. Jestem porażką.", "Nic mi się nie udaje."


Jest powiedzenie Pokaż mi co czytasz a pokaże ci kim jesteś.

To samo praktycznie możnaby powiedzieć o jedzeniu.


Pierwszym krokiem, takim zdecydowanie najważniejszym dla mnie, było zrozumienie, że muszę zmienić mój styl życia a nie tylko dietę. Tu nie chodzi tylko o to, jaki noszę rozmiar ciuchów ale o to, jak się czuję na codzień. Po całym dniu pracy chcę mieć siłę by bawić się z moim dzieckiem i by poczytać przed snem a nie narzekać na to, że jestem wiecznie zmęczona, co niestety zdarzało mi się dość często w przeszłości.


Dziś już nie jestem na diecie. Dziś zwyczajnie dbam o siebie i czuję się i wyglądam znacznie lepiej. Moja skóra jest znów gładka. Moje włosy przestały wypadać. A ja mogę wstać o świcie i zasiąść do pisania. Gdybym na kolację zmówiła dużą pizzę z kebabem, jak to robiliśmy z moim mężem czy nawet zjadłabym talerzyk kanapek z dżemem, jak jeszcze przed narodzinami córki, pewnie bym zaspała i obudziła się za późno, ze zdecydowanie średnim samopoczuciem.


Co warto robić? Co jest ci niezbędne?


PLANOWANIE

Skład produktów!


Zdarzało mi się wstać, i w panice zjadać byle co. Planowanie tego, co zjesz naprawdę ułatwia życie. Możesz prowadzić dziennik posiłkowy, możesz zawiesić tabliczkę na drzwiach lodówki z jadłospisem na cały tydzień. 

Zrób listę zakupów i nigdy nie idź do sklepu głodna. Kiedy będzie kusić cię coś słodkiego, odwróć kartonik i przeczytaj skład. Jak widzę w składzie syrop glukozowy to robi mi się niedobrze. Obejrzy sobie jego produkcję. To tak jakbyś auto zatankowała sikami a nie benzyną. A olej palmowy? Jego produkcja wyniszcza naszą planetę, nasz dom. I nieważne, że to się dzieje wiele kilometrów stąd. Nasza Ziemia ma jedne płuca tak jak i my. Nie ważne, że są daleko od nosa.


WSPARCIE

Mam to szczęście, że świetnie znam angielski i czytanie czy słuchanie ekspertów w tym języku to nie problem. Codziennie słucham czy czytam doświadczonych i zaprawionych w boju ludzi, od których wiele się nauczyłam.

O tym co jeść, dlaczego i kiedy nie jeść.

Dave Aspery opowiedział mi wiele o poście przerywanym. Stosuje go przez pięć dni w tygodniu. Polega to na tym, że jem tylko w krótkim okresie czasu. Przez 16-18 godzin nie spożywam żadnych kalorii. Tylko herbata i czarna kawa. I ogrom wody. W trakcie okienka żywieniowego, które zaczynam około 11, zjadam trzy posiłki. Co to daje? Przede wszystkim mam mniej okazji żeby coś podjeść. Nie jem i tyle. A kiedy zjem już pierwszy, posiłek jestem tak najedzona, że nie mam ochoty na żadne smakołyki. 

Max Lugavere nauczył mnie tego, co to jest "genialne jedzenie" i dlaczego mam je jeść. Nam mówiono - jedz to, co dla ciebie dobre. I tyle. A Max tłumaczy od podstaw, co daje jedzenie kolorowego, naturalnego jedzenia. Jedzenie może być lekarstwem, o czym sam się przekonał.

Mark Hyman opowiedział mi wiele o odżywianiu, uzależnieniu od cukru i wielu innych rzeczach. Uzależnienie od cukru tak jak i to, od elektroniki, jest bardzo niebezpieczne gdyż niszczy nasze zdrowie, szczęście a ponadto, niewiele się o nim mówi.

Wystarczy 10 dni by wyciszyć nasze uzależnienie od cukru. 

Słuchaj więc, czytaj i szukaj wsparcia. Ogromny, bardzo pozytywny wpływ na mnie miał mój znajomy, który od nastu lat zajmuje się odżywianiem i treningami personalnymi. Dzięki prostemu jadłospisowi, na który sama bym nie wpadła, naprawdę czuję się lepiej i wyglądam lepiej niż kiedykolwiek. Jestem mu ogromnie wdzięczna.


"Łatwiej jest wstać rano, zrobić trening oraz zjeść odpowiednie śniadanie niż wstać rano i nie lubić osoby, którą widzisz w lustrze."


NASTAWIENIE


Zdecydowanie zmiana stylu życia na zdrowszy wymaga zmian w twojej głowie. A każda zmiana wymaga masę odwagi, chęci i determinacji. Najlepiej zacząć od wytłumaczenia samej sobie, dlaczego to robisz. Gdy rzucałam palenie, powtarzałam sobie, że przecież ta czynność jest bezsensowna. A gdy starałam się ograniczyć spożycie cukru, powtarzałam sobie, że nie mam ochoty na tę przekąskę. Zmiana stylu życia musi być celem, do którego dążysz. I pewne jest, że dasz plamę. I to nie raz. Ale jeśli się nie poddasz, wierzę, że osiągniesz każdy zamierzony cel. 


KONTROWERSJE


Jedzenie to nie wszystko. Ruch to też nie wszystko. Bardzo ważny jest sen i jego jakość. Nie jedz przed snem, przynajmniej 3-4 godziny. Nie oglądaj wiadomości, najlepiej wyłącz wszystkie ekrany i poczytaj albo porozmawiaj z kimś. Wywietrz pomieszczenie gdzie śpisz. Zadbaj, by było ciemno. Kiedy dobrze się wyśpisz, łatwiej będzie ci się zmagać z wyzwaniami dnia.


Nie przepadałam nigdy za czerwonym mięsem, ale odpowiednio przyrządzone, jest pyszne i może zmienić budowę naszego ciała. Mówi się, że powinniśmy ograniczyć jego spożywanie i jego hodowlę. Wielu rezygnuje z mięsa całkowicie. Uważa, że to niemoralne. Jednak moje zdrowie zdecydowanie się polepszyło odkąd zaczęłam jeść wołowinę i całkowicie przestałam jeść wieprzowinę.  Grunt to znaleźć to, co ci najbardziej służy.

Jeżeli na śniadanie zjadasz bułkę z pomidorem, albo płatki śniadaniowe, na obiad pierogi z truskawkami a na kolację zamówisz pizzę, to może się okazać, że wcale nie spożywasz białka ani błonnika. A my ich niesamowicie potrzebujemy. Nasze ciało i nasz mózg. 

Więc przemyśl jakie wartości odżywcze dostarczają ci produkty, które spożywasz na codzień i zastanów się co mogłabyś jeść inaczej. Nie musisz wcale jeść kurczaka na każdy posiłek. Świadomość wobec tego co jesz i dlaczego to jesz, ma wielką moc.


A kiedy masz ochotę na coś słodkiego

Zapytaj siebie- jestem głodna? Czy może smutna? Albo mi się nudzi? Może ktoś mnie zdenerwował?

Bardzo często jemy z tych powodów. Jemy, kiedy jesteśmy głodne. Jak nam się nudzi, lepiej zająć się czymś ciekawym. Poczytać lub porysować. A kiedy nam smutno, dobrze zadzwonić do przyjaciółki.

Na stres najlepszy jest ruch i oddychanie. Oddychaj głęboko i idź na spacer lub potańcz trochę do ulubionej muzyki.

Jedzenie tylko wtedy, kiedy jesteśmy głodni naprawdę zmienia wszystko. To jak nowa filozofia, bądź taka naprawdę stara, o której zapomnieliśmy.

Nie głodź się. Nie pij samych koktajlów. Jedz i pij z głową, dostarczając swojemu ciału tego, co potrzebuje.


OGRANICZ WĘGLOWODANY


Chleb, bułki, płatki śniadaniowe, makaron, ryż, cukier do kawy czy herbaty, soki, napoje gazowane, jogurty (nie wszystkie oczywiście, czytaj etykiety) i wszelkie słodycze to źródła sporej ilości węglowodanów. Owszem. Potrzebujemy ich, by mieć energię. Ale nadmierne spożycie jest bardzo szkodliwe i wielce uzależniające. Białko, tłuszcz, błonnik. O tym powinnyśmy pamiętać przede wszystkim. 

Przetestuj się! Sprawdź ile spożywasz cukru w przeciągu trzech dni. Zapisuj wszystko. Czytaj etykiety. Licz łyżeczki cukru wsypane do kawy. Ja tego kiedyś spróbowałam. I byłam wielce przerażona. Od tamtego dnia, jestem ogromnie świadoma tego, ile cukru zjadam i ile się go znajduje w produktach, które spożywam.


CZAS


"Nie mam czasu sobie tego wszystkiego gotować. Nie mam kiedy ćwiczyć. Nie mam kiedy o siebie zadbać. Nie stać mnie na dietetyczne produkty."

To mity. To też zdania, które wiele z nas powtarza. Ja też to robiłam. Dziś wiem, że wszystko jest wykonalne. I wszystko się da ogarnąć. Kiedyś wstawałam o 04:50 by zrobić trening. Jednocześnie pracowałam na trzy etaty i zajmowałam się domem. Wszystkie wymówki dyktuje ci twoja podświadomość. Bo ma być łatwo i nieskomplikowanie. A każda zmiana na lepsze wymaga wiele pracy i wiele siły. Opłaca się. Pytanie czy ci się chce. Mój obecny plan żywieniowy składa się z trzech posiłków. Jakbym się uparła, mogę to wszystko przygotować już w niedziele na cały tydzień. Z początku było bardzo trudno. Dziś, ze wsparciem rodziny, daje radę. Może nie zawsze jest idealnie, ale te 80 % mnie satysfakcjonuje.


PODSUMOWUJĄC.


Żadna dieta, której nie dasz rady utrzymać, nie ma sensu.

Możesz sobie wmawiać, że dasz radę. Jednak chwila stresu czy problem do rozgryzienia mogą sprawić, że rzucisz się na jedzenie zapominając o dobrym odżywianiu. Metoda 80/20 działa w moim przypadku, może będzie i skuteczna w twoim. W ciągu dnia staram się trzymać wyznaczonego planu żywieniowego i dobrze mi z tym. Ale czasami jeden posiłek wymieniam na dobrą przekąskę lub pozwolę sobie na dwa kawałki czekolady czy nawet okazjonalnie drożdżówkę, którą sama upiekę. 80% tego co jem, jest zdrowe, a 20% troszkę mniej. Czasem to nawet 90% trzymania się planu. Najważniejsze to działać tak, by twoje ciało dobrze się czuło i byś twój umysł był spokojny.


Jedzenie może być albo trucizną, albo lekarstwem.

Przechodzenie na diety ma tak pozytywny skutek na ciebie jak chodzenie na randki z toksycznymi facetami. Nasze negatywne nawyki nie powodują tylko przyrostu tkanki tłuszczowej ale sprawiają, że mamy mniej energii, gorzej sypiamy, jesteśmy poddenerwowane i nie mamy na nic ochoty. Nasze myśli robią się pesymistyczne a nasze ciało wygląda coraz gorzej. I nie chodzi mi o to, by każdy był szczupły. Chodzi o to, by nam się chciało. A najbardziej nam się chce, kiedy nasz ogranizm dobrze się czuje. Kiedy jest najedzony wartościowymi rzeczami i kiedy dostał swoją dawkę ruchu, słońca i powietrza.

Niby takie to proste co? Ale nie jest. Prawie połowa Polaków w trakcie pandemii przytyła. Zajadamy stres. Jemy opakowania, słodki zapach i kolorowy wygląd. Bez świadomości przygotowujemy swoje posiłki. I poza tym, że pogarsza nam się wygląd, to zdecydowanie pogarsza nam się nasze samopoczucie. Złe nawyki warto zastąpić dobrymi. I choć nie dasz rady za pierwszym razem, to najważniejsze się nie poddać.


Akceptacja samego siebie to jeden z kluczowych elementów szczęścia. A my nie dość, że się nie akceptujemy, to wiecznie sięgamy po diety czy inne desperackie posunięcia. A to nam tylko szkodzi.

Nie musisz sięgać po desperackie środku. Wystarczy więcej świadomości.


Jedzenie, które spożywasz może cię zaprowadzić do raka, choroby serca, cukrzycy lub innych przypadłości. Może też dać ci długie, dobre życie, kondycję i siłę do realizowania swoich celów. 

Decyzja jest twoja. 

Chcesz mieć dobre, zdrowe i szczęśliwe życie?

Czy chcesz by było łatwo i szybko? 

Decyzja jest nasza.


Co byś dodała?

Masz swoje doświadczenia? Podziel się nimi!

Mój mail : dziennikkobiety@gmail.com


Moje książki i wiele inspiracji znajdziesz tutaj!



Komentarze

  1. Jest to na pewno wartościowy i mądry artykuł, czy wpis. Przyda się ta wiedza wielu osobom.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz