273 Co robią z nami oczekiwania - felieton


Twoja szklanka jest w połowie pusta czy w połowie pełna? Nic z tych rzeczy, ona już się potłukła ( Thai Buddist, Achaan Chaa). Bardzo często oczekujemy, że niektóre rzeczy będą wiecznie, że jak już raz do czegoś dojdziemy, to będzie już na wieki wieków. Dlatego strata tak bardzo boli, bo rzeczywistość nie dorosła do naszych oczekiwań. Jak byśmy wyszli z założenia, że nieważne jak fajna jest ta szklanka, ona i tak kiedyś się stłucze, z tego czy innego powodu, wtedy byśmy nie żyli w przeświadczeniu, że jest i będzie, bo nam się należy i jej utrata tak by nie bolała. Tak naprawdę to jeden z cenniejszych kluczy do szczęścia.


Byron Katie piszę, że jeśli walczymy z rzeczywistością, to tylko przegramy w 100%. Te parę słów niesie w sobie ogromy przekaz i zrozumienie. Nasza wyobraźnia nie potrafi nie wybiegać w przyszłość i nie potrafi nie wyobrażać sobie jak będzie wyglądała dana sytuacja czy jak zachowają się konkretni ludzie. Nie potrafimy tego nie robić. A jest to głównym powodem naszego malejącego z każdym dziesięcioleciem szczęścia. Walczymy z rzeczywistością, walczymy z tym, jak jest i z tym, jak ma być. Walczymy i przegrywamy bo nie potrafimy przyjąć rzeczywistości taką, jaka jest. 


Załóżmy, że masz spędzić wieczór ze swoim partnerem. Nie mieliście dla siebie ostatnio czasu, za dużo obowiązków, za mało swobody. I nadchodzi ten wieczór. Ty się szykujesz, robisz na bóstwo, gotujesz coś, co się pięknie prezentuje. Wyobrażasz sobie jak spędzicie ten czas, co będzie mówił, co robił, jak cię dotykał. I kiedy siadacie przy jednym stole, czar pryska. Z każdą chwila jest coraz gorzej, bo nie jest tak, jak to sobie wyobrażałaś.


Często jest też w drugą stronę. Inni mają wyraźne wobec ciebie oczekiwania, nie ukrywają ich. Ty je spełniasz, bo chcesz "zasłużyć" na miłość, bo chcesz zostać zauważona i doceniona. Wychodzisz wręcz na przód oczekiwaniom innych, bo chcesz by czuli jak ci zależy, chcesz im pokazać jak potrafisz sobie poradzić, jaka jesteś niesamowita. Chcesz, by byli z ciebie dumni. Ale robisz i robisz coś, wciąż coś robisz i czekasz. I nie możesz się doczekać. Nie ma pochwal, nikt nie wyraża dumy, nikt nie patrzy z podziwem. Jakie wyciągasz wnioski? Że jesteś nie dość dobra? Że nie dałaś z siebie wszystkiego? Że nie zasługujesz na dumę i pochwałę? Wiele kobiet, jeśli nie większość tak właśnie myśli. 


A dzieci? Czy jest taka kobieta, której macierzyństwo nie przytłoczyło, która nie wyobrażała sobie wszystko znacznie inaczej? Mówią, że będzie ciężko. Ale aż tak! I z roku na rok nie jest łatwiej tylko coraz gorzej. Gdy Nadia była mała, przespanie kilku godzin ciągiem było marzeniem. Kiedy płakała, patrzałam na nią. Wydawało mi się, że jest kiepsko ale będzie lepiej. Ale dorasta i często mamy problem z komunikacją. Zdecydowanie inaczej sobie to wszystko wyobrażałam.


Musimy pamiętać, że akceptacja nie oznacza zawsze radości z tego, co jest. Możemy przeżywać traumę, cierpieć i dalej akceptować to, co nam się przydarza. Akceptacja to świadomość danej chwili i tego, że cokolwiek nie zrobisz, ona przeminie. Nie ważne czy dobra, czy zła, ona przeminie. Akceptacja tego, co jest, to nie skupianie myśli tylko na tym, że masz już dość, że to musi się już skończyć. Brak akceptacji to właśnie skupianie się na swoim bólu i własnej niechęci do tego, co jest. Jako ludzie musimy zaakceptować fakt, iż cierpienie i ból są częścią życia. Nasza wolna wola i cała gama emocji sprawiają, że świetni jesteśmy w ranieniu siebie nawzajem. 


Z jednej strony widzimy, jak ma wyglądać nasza przyszłość, a przynajmniej jak powinna. Nasze oczy są przesycone fałszywymi obrazami tego, jak niby żyją inni. I my też tak chcemy, bez większego zastanowienia. Z drugiej strony nie wierzymy, że przyszłość ma w sobie dobro, że na nie zasługujemy.

Myślimy... A co jeśli.... co jeśli nie dam rady, co jeśli zawiodę, co jeśli mnie zostawi, co jeśli nikt mnie nie pokocha, co jeśli stracę pracę i zostanę nez środków do życiu?

A w drugą stronę? Co jeśli dam radę? Co jeśli dostanę awans? Co jeśli poznam miłość mojego życia? W tę drugą stronę coś nam ciężko już pójść.

Są w nas dwa różne bieguny magnesu, dwa zupełnie różne od siebie bieguny, które sprawiają, że jest w nas wieczna woja. Z jednej strony byśmy chcieli czegoś lepszego, czegoś bardziej wartościowego. A z drugiej, nie wierzymy w to, że nam będzie dane a wręcz wierzymy, że nie mamy szans, że nie zasługujemy.


Bruce Lee powtarzał, że nie istniej po to, by spełniać oczekiwania innych, ani też inni nie żyją po to, by spełniać jego oczekiwania. I to powinno być nasze motto. Żyć tu i teraz. Nie zastanawiać się nad tym, co myślą czy czego oczekują od ciebie inni. Nie oczekiwać, że inni będą czy nie będą zachowywać się w ten czy inny sposób. Akceptować tę chwilę i bliskich ci ludzi takimi, jacy są. Nie oczekiwać, że się zmienią, dorosną, zrozumieją. Tylko wtedy uwolnisz się od bólu oczekiwań i dasz sobie szansę na radość, na spełnienie.


Jak uwolnić się od oczekiwań?


Po pierwsze- traktuj siebie lepiej. Najpierw pomyśl o swoich potrzebach dopiero potem o innych. Tak jak w samolocie. Najpierw musisz nałożyć sobie maskę tlenową zanim będziesz próbować pomóc innym. Dlaczego? Bo nie będziesz w stanie nikomu pomóc jeśli nie będziesz miała czym oddychać. Więc traktuj się lepiej. Zadbaj o swoje potrzeby.


Po drugie- dobieraj myśli rozważnie. To co myślisz, może ci dodać skrzydeł ale może też je podciąć. Więc pamiętaj - jesteś najlepszą osobą, z jaką możesz porozmawiać. Wykorzystaj to, bądź swoim przyjacielem. Zastanów się jakie myśli robią ci krzywdę i wyeliminuj je.


Po trzecie - mów otwarcie, nie każ się innym domyślać. Nie oczekuj, że inni będą znać twoje pragnienia, twoje myśli czy twoje uczucia. Musisz sama o to zadbać, że będą wiedzieć - rozmawiając o nich. Kiedyś mogłam chodzić miesiąc z myślami w głowie, zranionym sercem i urażoną dumą. Ale słowa nie powiedziałam tylko uparcie twierdziłam, że wszystko jest ok. Dziś od razu mowię co czuję i dlaczego. Czego pragnę a czego nie. Nie wstydzę się tego. Moje myśli, moje emocje, moje pragnienia - to część mnie. A ja nie zamierzam wstydzić się tego, kim jestem.


Po czwarte i ostatnie. Odpuść osądzanie i krytykę. Nigdy nie wiesz i nie będziesz wiedziała co się kryje za czymś, co tym co chcesz krytykować. Więc odpuść. Zwyczajnie odpuść. Dla siebie.


I pamiętaj, od nikogo nie oczekuj perfekcji czy doskonałości. Ani od innych.... ani od siebie.

Dlaczego ? Bo ona nie istnieje.

Jesteś taka jaka masz być. Jesteś wystarczająco dobra i wartościowa!



Znasz już moje książki?

Polecam ci je z całego serca.

Link do Allegro.


Komentarze