206 Zmiany



W najgorszych momentach swojego życia, czułam wstyd, osamotnienie i kompletne poczucie bezradności. Patrzałam na innych i idealizowałam ich i ich życia. Wszyscy byli lepsi i mieli łatwiej. Zastanawiałam się, czemu ja muszę tak cierpieć...? Pytałam, a w głębi serca powtarzałam sobie - bo jesteś ohydna, bo jesteś gruba, brzydka i tak głupia, że nie zasługujesz. Gdzieś w najbardziej ukrytym zakątku duszy marzyłam o tym, by coś się zmieniło, marzyłam o innym życiu, o innych uczuciach i cudzie. Bo nie widziałam możliwości jak coś mogłoby się zmienić. Nie miałam siły, możliwości a już tym bardziej pomysłu. 

Każdego dnia może i słońce wstawało, ale nie dla mnie.

Patrzałam w lustro i krzywiłam się. Nie potrafiłam dotykać się z uczuciem. Widziałam same krosty, nierówności, fałdy i brzydziłam się siebie.


Nie mogłam się odezwać, pokazać światu. Nie mogłam się otworzyć. Bo czułam się jak porażka i bałam się, że pewnego dnia ktoś wreszcie powie to na głos - jesteś nikim... 


Kiedy widziałam ludzi wokół siebie, nie myślałam o tym, że jesteśmy tacy sami. Ja byłam inna. Czułam inaczej, żyłam inaczej. Inaczej, czyli gorzej. Inni mieli zawsze łatwiej, lepiej, fajniej. 


Bez kasy, bez odpowiednich ludzi, bez wsparcia - bo przecież by je dostać, trzeba się odezwać, otworzyć, o nie poprosić - bez tego wszystkiego, jak mogłam coś zmienić?


Widziałam się raczej jak wyrzutka, którego nikt nigdy nie pokocha za to, że jest i jaki jest. 


Chciałam zmiany, ale nie miałam ani odwagi ani siły, by jej dokonać.


Dlaczego ludzie się zmieniają? 

Wystarczająco się nauczyli

Wystarczająco się nacierpieli.

Mają dość wiecznie tych samych rzeczy.


A ja? Czułam jakbym się nic nie nauczyła. Ale definitywnie miałam dość cierpienia, płakania do poduszki i patrzenia na wszystkich z zazdrością. Miałam dość tego wiecznego czucia się jak porażka. Wstydziłam się siebie, tego czego doświadczyłam, tego co czułam i tego, że nie mam kasy.


Zaczęłam od czytania. Ktoś gdzieś wspomniał o tych książkach a ja oczywiście poczułam się znów jak debilka, bo nie wiedziałam wcale o ich istnieniu. Poszłam więc do biblioteki, bo kupienie nowej książki było po za moim zasięgiem (Ps.Moją książkę też znajdziecie w wielu bibliotekach!). Zaczęłam czytać tak naprawdę mając piętnaście lat. Ale czytałam fantasy, bo miałam dość własnego życia by czytać o cudzym. Więc uciekałam w świat wampirów, czarodziejów czy innych stworzeń.


Kiedy zaczęłam czytać o innych ludziach, którzy czuli to co ja, byłam zdruzgotana. To nie tylko ja się wstydziłam? To nie tylko ja się bałam? To nie tylko ja czułam się brzydka, w środku i na zewnątrz? Jak to możliwe? Czytałam o ludziach, którzy przyszli z niczego, bez wsparcia i z bagażem doświadczeń a jednak sięgnęli po swoje marzenia.


Ciężko było się podnieść i przestać udawać. Najgorsze jest to, że zaczynając coś zmieniać, cokolwiek by to nie było, chcemy szybkich rezultatów. Chcemy już, tu i teraz. Nie za miesiąc. Nie za rok. A już na pewno nie za trzy. 

I to był błąd, który popełniałam przez kolejna lata. Za szybko i za łatwo chciałam dojść gdzieś, wysoko. Robiłam krok do przodu i dwa albo i trzy do tyłu.


Kiedy zakochałam się w moim mężu, nie myślałam, że dotrwamy 10 rocznicy ślubu. Byłam raczej przekonana, że jak mnie bliżej pozna, to mnie zwyczajnie zostawi. Byłam tego pewna. Oprócz mnie, była też moja skomplikowana rodzina i jego problemy egzystencjonalnie. Niemożliwe było, byśmy to przetrwali. 


Nigdy nie czułam się tak naprawdę kochana i akceptowana. Czułam, przez całe swoje życie, że robie coś nie tak. A jeśli ludzie zdawali się mnie kochać, to dlatego że nie znali mnie, nie wiedzieli co siedzi w środku. 


Ale on nie uciekł. Powtarzał, że mnie kocha. Oświadczył się nawet. Oświadczył się! A ja przecież nie chciałam ślubu, nie chciałam byśmy za parę lat skończyli jak moi rodzice. Obiecałam sobie, że nigdy nie wyjdę za mąż ( by sama przed sobą usprawiedliwić to, że nikt mnie nie chce). Zgodziłam się. Bez wątpliwości. Ale nie uporałam się z przeszłością, nie pokonałam strachu, nie nauczyłam się kochać sama siebie. Dalej siebie nie akceptowałam. I mimo, że on naprawdę mnie kochał, ja nie dawałam kochać siebie i nie przyjmowałam tej miłości. Dalej udawałam, że jestem silna, odważna, zaradna. 


Wiele robiłam na pokaz, zbyt wiele chowając w sobie. A nasz strach, ból i obawy są tak wielkie jak to co skrywamy. 


Przyszedł moment, że nie dałam już radę ukrywać i wszystko wypłynęło. To wszystko co dusiłam w sobie. To co czułam, co myślałam. I bałam się pierwszy raz tak bardzo w swoim życiu. Bałam się, że wszystko stracę. A jednak nie. Dla mnie był to pierwszy krok do nowego życia. Od tamtej pory zaczęłam dokonywać zmian, o których marzyłam. Minęło parę lat i wiem, że dałam radę. Opłacało się. Choć nie było łatwo, nie było szybko, czas przeminął a ja wytrwałam, dzień za dniem. Małymi kroczkami do celu. Dalej się bałam. Do dziś się boje o tak wiele rzeczy. Jednak nie pozwalam, by to strach dyktował mi warunki. To moje życie. Ja tu rządzę.


W ciągu ostatnich dwóch lat prowadzenia bloga dostałam od wam bardzo wiele wiadomości, w których pytałyście jak zacząć? Jeszcze częściej jednak mówiłyście- to nie dla mnie, ja nie dam rady.


Chcecie coś zmienić, ale czujecie, że brak wam energii, czasu a może i odwagi. Myślicie - jutro. Nie dziś. Dziś nie jest dobrym momentem. Czas mija i nie zmienia się nic.


Co możemy zrobić? Jakie kroki poczynić, by wytrwać, by dokonać tego, co wydaje się niemożliwe?


Pamiętaj! 


Zanim zaczniesz, zrób sobie mapę. Tak zwaną mapę marzeń bądź celów. Określ dokładnie co i dlaczego chcesz zmienić. Nie śpiesz się z tym. Tyle czasu czekałaś, parę dni nie zrobi różnicy. Zapisz w notatniku wszystko to, co cie w życiu uwiera, przez co cierpisz, płaczesz. Co lub kto wbija ci gwoździe w plecy. Kto lub co cię zniechęca, staje na przeszkodzie, by żyć pełną piersią i cieszyć się każdą chwilą?

Zrób te mapę! Możesz powklejać wycinki, zrobić notatki, ilustracje lub zwyczajnie wpisać co czujesz.


Krok 1

Powiedz dam radę! 

Bardzo często same powtarzamy sobie - Nie dam rady. Niech twoim pierwszym krokiem będzie po prostu powiedzenie tych dwóch słów. Zwyczajnie, powiedz je do siebie, najlepiej przed snem. DAM RADĘ! Bez żadnych ale, bez dodatkowych, zbędnych słów czy tłumaczeń. Powiedz dam radę.


Krok 2

Doceń to co jest.

Zbyt często patrzymy na innych czy na obrazy w Internecie i czujemy to ukłucie w żołądku. Nie chcemy tego, a jednak. Chcemy tego, co mają inni. Ale czy na pewno? Nigdy nie wiesz co kryje się za uśmiechem drugiego człowieka. Ja wiem to dziś doskonale. Zawsze dla innych byłam uśmiechnięta,  zawsze pogodna, a w moim wnętrzu szalała burza z piorunami, powódź i inne kataklizmy. Więc zamiast skupić się na innych, przenieś uwagę na siebie. Zbyt często to co mamy w naszym życiu, wydaje się nam stałe, pewne, oczywiste. Dom, jedzenie, ciepła woda, prąd, ogrzewanie, łóżko. Zacznij swój dzień od PORANNYCH STRON. Ich pomysłodawczyni, Julia Cameron, proponuje by pierwszą rzeczą jaką rano zrobisz było chwycenie za zeszyt, notatnik, cokolwiek i zapisanie trzech stron czymkolwiek. Pierwszą twoją myślą na pewno będzie - jak u licha mam znaleźć na to czas. Ale możesz zacząć choćby od strony, by przekonać się jak zbawienny będzie miało to wpływ na twoje nastawienie. Co pisać? Cokolwiek tak naprawdę. Co czujesz, za co jesteś wdzięczna, o czym myślisz, co planujesz, czego się obawiasz. Cokolwiek. Pozwoli ci to oczyścić umyśl, zebrać myśli i zrobić szybką analizę wielu rzeczy. Spróbuj, co ci szkodzi? 


Jeżeli nie dasz rady, to spróbuj wieczorem, ale staraj się wprowadzić jakiś element zapisywania własnych myśli na papier. Nie mów, że nie dasz rady. To tylko papier, długopis i parę słów. Spróbuj!


Krok 3

Wyjdź ze skorupy. Doceń innych.

Krok po kroku. Zacznij mówić ludziom pozytywne rzeczy, które o nich myślisz. Powiedz komuś komplement każdego dnia. Uśmiechaj się do słońca, słuchaj ptaków i swojego oddechu. Powiedz przyjaciółce, ile dla ciebie znaczy. Mamie, jak bardzo ją kochasz, nawet jeśli jej już nie ma na tym świecie. Przytul kogoś bardzo mocno. Okazuj swoje uczucia. Nie wstydź się ich. Są częścią ciebie i czynią cię wyjątkową. 

Także sobie nie szczędź komplementów. Choć jeden dziennie. Niech będzie inny każdego dnia. Doceń siebie i ludzi wokół siebie, ale nie w milczeniu. Nie uznawaj, że to co czujesz jest dla innych oczywiste. Doceń głośno i wyraźnie.


Krok 4

Poczuj się lepiej w swojej skórze.

Możesz to zrobić na milion sposobów. Dodaj 10 minut aktywności fizycznej do swojego dnia. Spacer, skakanka, rower, hulajnoga, jogging, Cokolwiek. Ty decydujesz. Soczysta marchewka zamiast drożdżówki, więcej snu, maseczka na wysuszoną skórę. Zrób coś dla siebie. Upiecz coś zdrowego, zjedź coś odżywczego. Wymień trzecią kawę na ziołową herbatę. Zadbaj o siebie. Medytuj. Praktykuj jogę. Czytaj. Rozwijaj się. Tak naprawdę to malutkie zmiany mogą ci w tym pomóc. Malutkie, tycie, ale dokonywane każdego dnia, po jakimś czasie dadzą ogromne rezultaty.


Krok 5

Rozdziel dni od siebie. 

W codziennym pędzie, nawale obowiązków, zdarza nam się, że dni nam się zlewają ze sobą, co nas jeszcze bardziej przytłacza. Czujemy się wtedy jeszcze bardziej pozbawione energii i możliwości. Ale możesz to łatwo zmienić, zmieniając drobne rzeczy w codziennej rutynie. Wypij kawę w innym kubku niż zwykle, idź inną drogą do pracy czy sklepu. Usiądź w innym miejscu. Dotknij innych rzeczy, powiedz coś, czego nie mówisz na co dzień.

Nowy zapach, choćby próbka perfum z drogerii, nowy kwiat na parapecie, świeca czy kadzidło. Nowy smak. Nowy dźwięk. Znajdź nowe piosenki, które przypadną ci do gustu. Nie te z radia, których słucha cały świat.

Coś nowego, coś czego nie robisz na codzień może zmienić cały twój układ hormonalny, twoje myślenie i twój dzień.


Krok 6

Przestań być wiecznie taka poważna i dorosła.

Szczerze się przyznam, że z tym krokiem miałam największe problemy. Czasem trzeba, jak to mówią, …zluzować gacie… więc zluzuj. Czasem odpuść, czasem po porostu weź głęboki oddech i zrób coś szalonego. Kiedy jesteś sama w domu, zatańcz do jakiegoś ulubionego hitu, zacznij nową znajomość, powiedź obcemu - dzień dobry! Zacznij coś nowego, przeczytaj książkę, której normalnie byś nie chwyciła do ręki. Zrób coś, co lubiłaś robić jako dziecko.



Każdy z tych kroków pomoże ci otworzyć się i zacząć troszkę inaczej patrzeć na wszystko. Pamiętaj, że twoja perspektywa jest bardzo ograniczona twoimi doświadczeniami. Nigdy nie będziesz znać tego czego nie doświadczysz. Warto spróbować patrzeć na coś z zupełnie nowej, innej perspektywy. Wtedy możesz dojrzeć więcej, zrozumieć więcej. Dlatego zawsze będę miłośnikiem czytania. I żadna wymówka typu nie mam czasu nie jest dla mnie dość dobra. Jeśli chcesz, jeśli masz dość, to znajdziesz czas. Czytaj, choćby to było 15 minut dziennie. Po za tym są audiobooki, a dostęp do Storytel kosztuje 30 złotych miesięcznie. Za tę cenę może ty, twoje dziecko i twój partner słuchać ile chcecie. 


Nie mów, że innym jest łatwiej, że innym jest lepiej.

Nie powtarzaj sobie sama, że nie dasz rady. Nie krzywdź się w ten sposób.

Na wiele rzeczy naprawdę masz wpływ. Musisz tylko to dostrzec. 

Musisz zacząć o tym myśleć, musisz zacząć myśleć o sobie. 

Zobacz szerszą perspektywę. Dla siebie przede wszystkim.

Nie myśl sobie, jutro. Zacznij dziś, teraz. Podejmij decyzje. I zacznij działać.

Czas przeminie, niezależnie od tego co postanowisz.


Ja dałam radę. Dalej daje. Są lepsze i gorsze dni. Czasem czuje, że nic mi nie idzie. Że wracam do starych nawyków. Ale potrafię powiedzieć stop. Potrafię już spojrzeć na siebie z góry i wrócić do siebie. Do tej prawdziwej mnie. Kocham być sobą. Kocham żyć własnym życiem. Wiele łez w życiu wylałam i pewnie wiele jeszcze wyleje. Ale jednego jestem pewna, już nigdy nie będę się wstydzić tego kim jestem. 

Zasługuje na to by tu być i by kochać i być kochaną.

Zasługuje. Taka jaka jestem.

Ty też.


Czujesz, że nadszedł czas na zmiany.

Chwyć się tej myśli i idź za głosem własnego serca i własnej intuicji. Wyjdź ze swojego kokonu, stań się wreszcie motylem.


Ps. Jeżeli uważasz ten tekst za wartościowy, podziel się nim. Zostaw lajka, serduszko, dwa słowa komentarza. Zrobisz mi tym wielką przyjemność. 

Komentarze

  1. Gosiu, cudowny tekst. Piszesz o sobie, a ja mam wrażenie, że to moje życie odpowiadasz. Od ponad roku pracuję nad sobą i wiem, że jest lepiej niż było. Choć mam wrażenie, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią. Czekam na kolejne teksty, jesteś dla mnie inspiracją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz wspaniale, więc możliwe, że kupię Twoją książkę! Czuję się jak zbrukane ścierwo (przepraszam za słownictwo), jednak mam podobnie - boję się zmian. Jestem tak niewartościowa, że ludzie, którzy mnie nie znają zwracają się do mnie jak do debilki. Patrzą na mnie i widzą małe, tępe szkaradztwo bez uczuć. Wiesz, ile razy mnie obrażano? Wszyscy myślą, że tacy jak ja - ludzie bez marzeń, brzydcy i bez lepszego wykształcenia są jak zaraza, którą trzeba tępić. Wpadłam w depresję, później w autodestrukcję i tak dalej wegetuję. Ja nie żyję. Dziękuję Ci za ten blog, za zaproszenie, ale wpierw trzeba uporać się ze swoimi demonami, by zacząć działać;) Pozdrawiam! - Aneta z LubimyCzytac.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca życzę powodzenia, polecam Mastina Kippa jeśli chodzi o te demony, niestety nie ma po polsku :( Wielkie serducho dla ciebie i z całego serca życzę ci jak najlepiej , byś odetchnęła pełną piersią. Medytacja!!! Dla mnie to był ostatni element , klucz do odnalezienia siebie!

      Usuń
    2. W pierwszym komentarzu napisałam, że Gosia opisuję swoje życie, a jakby pisała o mnie. Natomiast Twój komentarz Aneto, dopełnił cały tekst. Tysiące razy byłam upokarzana na każdym kroku,pod względem urody (której nigdy nie miałam ), inteligencji, a nawet podchodzenia, braku pieniędzy. Do tej pory pamiętam wyzwiska, które wobec mnie kierowano. Pamiętam szydercze uśmiechy tych ludzi. Czułam się jak gówno. Nastał taki moment, że bez przerwy płakałam. Nie było dnia bez łez,nie patrzyłam w lustro bo czułam obrzydzenie. Impulsem do zmiany w życiu, było moje dziecko. Które akceptuję mnie tak poprostu, taka jaka jestem. Nie będę Ci pisać, że nagle stałam się zajebista pod każdym względem, bo tak nie jest i nigdy nie będzie. Buduję swoję poczucie własnej wartości od podstaw i idzie powoli, ale idzie. Trudno jest zmienić w głowie swój obraz i myślenie o sobię, ale warto próbować. Tak jak Gosia pisze w swoich tekstach, małymi krokami wprowadzać zmiany. Poczytaj na blogu Gosi o strachu, o wewnętrznym krytyku, o wyjściu z strefy komfortu. Ja cały czas walczę i będę walczyć. A Tobie, Aneto, życzę odwagi i trzymam kciuki, bo naprawdę warto zmieniać swoje życie.

      Usuń
  4. W moich oczach pojawiły się łzy, a w sercu iskierka nadziei,że ja też mogę coś zmienić w swoim życiu. Dziękuję za wspaniałe teksty, które trafiają prosto do mego serca. Poruszają te aspekty mojego ja o których dawno zapomniałam. Zawsze w moim życiu inni byli ważniejsi, ich potrzeby oczekiwania wobec mnie. może czas powoli coś zmienić? Dodajesz mi wiary i siły bu coś zmienić. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czas byś ty była najważniejsza, bo tak naprawdę jesteś najważniejsza osobą w twoim życiu! dziękuje za Twoje słowa, powodzenia we wszystkim, wielkie serducho, dziękuje że jesteś.

      Usuń
  5. 💚💚💚
    Dziękuję jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz