112 UCZENNICA - Odcinek 10

Wszystko wydaje się zawsze trudne i nieprzystępne, zanim to poznamy. To samo z ludźmi. Jesteśmy niesamowitymi stworzeniami, ale zbyt rzadko jesteśmy tego świadomi. Tak wiele możemy, tak wiele potrafimy, ale tylko mały ułamek z nas to wie. Większość siedzi w cieniu i patrzy. I zazdrości. I nienawidzi. Nie rozwija się, i tkwi w przekonaniu, że innym łatwiej. 

Jak ja. Kiedyś. Zawsze wydawało mi się, że za dużo nie jestem w stanie zdziałać. Czułam się słaba, głupia. Nie znajdowałam w sobie odwagi, by marzyć i sięgać po te marzenia. Aż poznałam Szafrańską. I mój świat odwrócił się do góry nogami. 

Moje ograniczone myślenie skupiało się na tym, czego nie miałam. Nie potrafiłam wielu rzeczy. Tyle razy byłam na diecie i chciałam schudnąć ale nigdy mi się to nie udawało. Zawsze wracałam do starych nawyków. Nie potrafiłam dobrze zaplanować obowiązków. Ciągle brakowało mi pieniędzy. Chodziłam niewyspana, bo nawet wysypiać się nie potrafiłam. Nie wiedziałam jak można inaczej spędzać dni, jak inaczej się organizować. Moje pomysły były niekreatywne. Nie doceniałam ani tego co miałam, ani tego co było w zasięgu mojej ręki. Czułam się fatalnie w swoim ciele i w swoim życiu, chciałam być kimś innym. 

Ale tak sobie myślę, gdyby wtedy ktoś spełnił to moje życzenie, to czy nie wróciłabym do punktu wyjścia i nie zmarnowałabym wszystkiego? Jeśli nie doceniam teraz to czy kiedyś zacznę? Jeśli nie jestem szczęśliwa teraz to czy kiedyś będę? Jak będę taka szczupła i piękna z pełnym kontem bankowym? Ale czy piękni i bogaci nie cierpią na depresję? 

Tak często krytykowałam wszystko i narzekałam dosłownie na każdą rzecz w moim życiu, że dziś wydaje mi się to niemożliwe. A jednak. Taka byłam. Każdy inny punkt widzenia, inną wizję, odrzucałam. Co się zmieniło? Zaczęłam pochłaniać słowa innych. Otwarłam swój umysł na nowe możliwości. Słuchając czy czytając, dowiadywałam się jakie mają problemy i jak sobie z nimi radzą ludzie na całym świecie. Co czują i dlaczego. Czego pragną i czego się boją. Czego się wstydzą. Dziś wiem, że potrafię inaczej. Potrafię lepiej i mogę więcej. A jeżeli nie, mogę próbować i się uczyć. Nikt nie rodzi się mądry i sławny. Nikt nie staje się wynalazcą przed telewizorem ani atletą w kuchni. Każdy z nas jest taki sam. Mniej więcej. I każdy z nas może próbować sięgnąć gwiazd. 

Szafrańska wyjechała na tydzień urlopu a my zostaliśmy sami. Ale nie czuliśmy się jak osierocone dzieci. Wręcz przeciwnie. 
Pracowaliśmy pełną parą, sami decydując co i jak. Wykorzystaliśmy daną nam swobodę i władzę i działaliśmy. Nie wyobrażam sobie, że tak dzieje się w wielu firmach. Ale tu jest inaczej, głównie dlatego, że Szafrańska nami nie dyryguje. Nie jest szefem, który każe, który karci ale tym, który uczy, słucha i nakierowuje. Pomaga nam, wskazuje kierunek, a to my strujemy. Cały czas powtarza, że ona jest jak serce i sama nic nie zdziała. Dopiero wraz z resztą organów tworzy całość i może funkcjonować. 

Pomimo stresu, presji czasu niekiedy i wątpliwości, dawaliśmy sobie radę. Byłam najmłodsza, najmniej doświadczona i dopiero od niedawna byłam częścią ekipy. Dawałam z siebie wszystko. Kontakty społeczne zawsze były dla mnie trudne. Tu jednak, potrafiłam się zaadoptować. Jakoś. 

Moja zmiana nie przeszła bez echa w domu. Moi rodzice wraz ze mną stawali się mniej ospali, zaczynali żyć. A kiedy mama tego dnia powiedziała do mnie, że zakłada firmę, myślałam że spadnę ze stołka.

- Firmę? Ale jak?
- Nie wiem. No ale przecież mi pomożesz. Dowiesz się co i jak. 
- Ale ja? A co będziesz robić? 
- Od jakiegoś czasu już dorabiam na sprzątaniu. Wiem, że mogę to też robić legalnie i wystawiać te, faktury. I wtedy będę miała więcej klientów. Bo oni chcą. A ja dobrze robię to, co robię. Mogłabym zarobić więcej niż w sklepie. A praca jest lżejsza i na moich warunkach. 
- Mamo. To świetny pomysł! Ale ja nie mam pojęcia od czego zacząć. 
- A możesz zapytać tej swojej promotorki? 
- Szefowej nie ma mamo. Wróci za tydzień- mówię patrząc na jej smutną buzię, miała taki radosny wraz twarzy a ja jej go odebrałam - wiesz co mamo, nie wiem nic o zakładaniu firmy, ale przecież mogę się dowiedzieć. 
- Liczyłam na ciebie. 
- To dobrze, bo zawsze możesz na mnie liczyć. 

Naprawdę nie wiedziałam od czego zacząć. Gdzie szukać. Ale odpaliłam nowego ipada i do trzeciej nad ranem robiłam research. Zaczęłam od wpisów na blogach, w grupach na Facebooku, potem weszłam na stronę Ministerstwa i wiedziałam już wszystko. Okazało się, że to nie takie trudne. 

Tydzień zajęło nam załatwianie wszystkiego. Tydzień, dlatego że obie chodziłyśmy do pracy. Wizyta w Urzędach, w banku, w papierniczym. Niewielki nakład finansowy. I byłyśmy gotowe. Ona była gotowa i zadowolona. Dawno jej nie widziałam tak szczęśliwej. Ostatnio wszystko stawało na głowie. Ale mnie osobiście bardzo się to podobało. 

Mama miała czterdzieści pięć lat a dziś wyglądała na młodą i zadowoloną z siebie. To naprawdę był niecodzienny widok. Ja osobiście walczyłam dalej z własnymi demonami. 

Każdy dzień w pracy zaczynaliśmy tak samo. Każdy miał przydzielony projekt ale wszystkim wolno było wyrażać swoje opinie, dzielić się przemyśleniami i pomysłami. Każdy mógł zabrać głos. A ja za każdym razem, kiedy miałam coś do powiedzenia, bałam się. W głowie miałam gotowe zdania. Pomysły zaczynały mi napływać do głowy. Zaczynałam widzieć wszystko inaczej. Ale bałam się odezwać. Ciągle brak mi było odwagi.

Czy mnie wyśmieją? Czy pomyślą, że się jednak nie nadaje? Czy utwierdzę ich w przekonaniu, ze Szafrańska popełniła błąd dając mi ten etat? Utwierdzę ich czy siebie? Nikt tu nie był przeciwko mnie. Niektórzy mieli neutralne nastawienie do mojej osoby, ale większość była dla mnie bardzo miła, otwarta i pomocna. Z wyrażaniem własnej opinii miałam zawsze problem. Ciągle miałam w głowie wszystkie te okropne rzeczy, które słyszałam w szkole. Dzieciaki nie miały granic. Były okrutne. Każdą rzecz, którą zrobiłam czy powiedziałam wykorzystywali przeciwko mnie. Chyba nie było dnia, który przeżyłabym bez łez. Nie łatwo było o tym zapomnieć. 

Dzień przed powrotem Szafrańskiej czułam przypływ pewności siebie. Pomoc mamie, kolejny spadek wagi i ogólne dobre samopoczucie sprawiły, że pomimo strachu ,postanowiłam się odezwać. 

-A może zamiast robić kolejnych plakatów reklamowych zróbmy filmik. Taki krótki, w plenerze. Jest dobre słońce póki co, fajne wyjdzie. Duże makiety liter ułożone w odpowiednie slogany, rekwizyty, paru studentów, za drobne pieniądze. To będzie coś innego. Klient powinien być zadowolony, sam lubi innowacje. 

Kiedy zaczęłam mówić, wrzawa w pomieszczeniu ucichła. Cisza była wszechobecna. Oczy wszystkich zwrócone były na mnie. Poczułam się nieswojo. Pierwszy raz się odezwałam i powiedziałam coś głośno i wyraźnie. Cisza była bardzo niewygodna. Momentalnie pożałowałam tego, że się odezwałam. Czułam jak wzrasta we mnie złość, na samą siebie oczywiście. Jak mogłam pomyśleć, że mój pomysł jest dość dobry, żeby komukolwiek się spodobał!? 

- Leti, to wspaniały pomysł. Już widzę wszystko. Niewielkim kosztem zrobimy bombowy spot. 
- Zaoszczędzone pieniądze możemy wydać na promocję. Jak zrobimy to dobrze, pójdzie w eter bardzo szybko. 
- Na pewno. 
- Dobra robota, tak trzymać Leti. 

Wszyscy zaczęli mi klaskać i uśmiechać się do mnie. A ja nie wierzyłam własnym oczom. Zrobiłam to. Odezwałam się. I było warto. Pierwsze raz wzięłam strach za rogi i nie dałam się. Pierwszy raz zrobiłam to o czym myślałam. I wiedziałam już, że za drugim będzie już łatwiej. 
Jedyne na co musiałam się przygotować to to, że może kiedyś mój projekt będzie faktycznie cienki, ale to nie znaczy, że i ja jestem. 

Mistrzynie! Myślałyście kiedyś o własnym biznesie? 
Tak? Nie? Jeżeli tak, co was zniechęca? 

To na prawdę nie jest takie trudne. Mała, jednoosobowa firma to na prawdę nic takiego, a może być to narzędzie, które wykorzystasz by się rozwinąć, zdobyć niezależność i zacząć robić to co lubisz. Założenie firmy nic nie kosztuje. Wypełniasz jeden druk ( możesz to zrobić online - ale i tak musisz z gotowym wnioskiem i dowodem osobistym udać się do Urzędu Miasta) i tyle. Jeżeli zgłaszasz się na VAT czeka cię tez wizyta w Urzędzie Skarbowym.

Comiesięczne opłaty i obowiązki to przede wszystkim: 
- opłacenie zusu - tu jest parę kwestii. Pierwsze pół roku nie płacimy składek. Potem przez dwa lata jest to mały zus, który chwilowo wynosi 520. Po dwóch latach to prawie 1300. Ale są plany by ta kwota była uwarunkowana przychodami jakie uzyskujesz.
-opłata za biuro rachunkowe. Pomoc specjalisty często jest dobra. Małe firmy, zwłaszcza na ryczałcie można prowadzić samemu bez pomocy księgowej. Wystarczy trochę poczytać. Opłaty za biuro dla jednoosobowej firmy, która ma niewiele papierów to kwota od stu do dwustu złotych.
-lokal i media, jeżeli nie możesz tego robić w domu.

Jeżeli masz wizję, umiesz coś dobrze robić, warto zaryzykować. Nie musisz zaraz rzucać wszystkiego. Możesz zacząć działać po godzinach. A kiedy się rozkręci, odejść z regularnej pracy.

Nie będzie łatwo, czasu zawsze brakuje, ale to twoja decyzja - zależy ci na lepszym jutrze czy nie?

Zawsze warto spróbować!

Spróbuj, nie szukaj wymówek!!

PS> Masz pytania. Pisz!

PS2> Szukasz poprzednich odcinków? Wejdź w spis treści o tutaj!

Komentarze

  1. Lubię czytać Twoje posty. Masz niesamowita zdolność do motywowania kobiet i pokazujesz, jak może życie wygladac, gdy zaczniemy działać. Tylko jak działać, jak żyje się ciagle pod presją? Gdy niektóre osoby dają do zrozumienia,ze to co robisz i tak robisz źle i Twoje decyzję nic nie znacza. Czasem poprostu ignoruję niektóre sytuacje,ale jest to trudne. Niektórzy ludzie myślą,że są nieomylni i zawsze mają rację. Na daną chwilę nie moge się odciąć od niektórych osób:( Dziś mam chyba gorszy dzień, bo widze wszystko w czarnych barwach :( i jestem mocno zrezygnowana .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda ma takie dni. Ale można je trochę rozjaśnić. Ja uwielbiam wtedy wyliczać wszystko to, co dobre mnie w życiu spotkało. Słucham szumu morza, albo ptaków w lesie na słuchawkach i powtarzam sobie słowa Mayi Angelou - na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, ale mamy wpływ na to jak na nie reagujemy. I to właśnie możemy zawsze zrobić, uczyć się siebie i tego jak decydować o tym jak się czujemy, jak reagujemy, co mówimy. Na to zawsze nasz wpływ. Wiem, że ciężko, zwłaszcza kiedy masz wokoł siebie ludiz, którzy cię ciągną w dól. Czas zrobić pierwszy krok w kierunku wolności. Co musisz zrobić, by się uwolnić od przekonania, że jetseś skazana na życie które masz. Zawsze może być inaczej. Zawsze. Wszystko w naszych ręlach. Z całego serca - powodzenia. Kibicuje ci bardziej niż myślisz!

      Usuń
  2. Dziękuję za te słowa. Masz rację, ze na niektóre rzeczy nie mam wpływu. I wydaje mi się, że mój brak odwagi sprawia,ze stoję w miejscu i nic nie zmieniam. Muszę nad tym wszystkim pomyśleć i wziąć się za siebie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz