113 Ból




BÓL - MISTRZYNI ODCINEK 33

POWIEŚĆ MOTYWACYJNA DLA KOBIET


Istnieją różne rodzaje bólu. Chyba nawet nie zdajemy sobie na co dzień sprawy z tego, jak wiele jest jego rodzajów i jak wiele powodów, które go wywołują. Życie lubi zaskakiwać, a ja choć całe życie buduje w sobie siłę i ćwiczę odwagę, nie byłam gotowa na to by zmierzyć się z własnymi demonami i tak ogromną stratą.

Na dworze było już mroźno, zbliżała się zima. Dni były krótkie, a liście z drzew już dawno opadły. Uroki jesieni i jesienne słońce były już tylko wspomnieniem. To były dobre miesiące. Nawet bardzo. Firma się rozwijała dzięki wspaniałej załodze. Ja się rozwijałam. Wizyta w Nowym Jorku wiele mi dała. Chyba wreszcie nabrałam trochę dystansu do wszystkiego. Zwłaszcza do własnych porażek.

Tego dnia zbierałam się już do domu. Hania i ja miałyśmy zjeść razem kolacje. To był jej ostatni rok w Warszawie. Niedługo wyfrunie. Do Madrytu oczywiście. Bo to cudowne miejsce żeby studiować sztukę. Wiedziałam, że będę tęsknić, ale to było jej marzenie już od dawna. Nie mogłam jej tego zabronić. Myślałam jednak o sobie. Co będzie ze mną? Po śmierci ojca, po rozwodzie i przeprowadzce do stolicy, zostałam tylko z Hanią. Teraz miałam być sama. Nie samotna, ale sama. Samotna już nie bywałam. Dobrze czułam się we własnym towarzystwie, a za namową Sary i Kamila, starałam się być sobie coraz bliższa. Ale teraz i Hania zniknie. Czy dam sobie radę?

Kiedy zadzwonił telefon i wyrwał mnie z moich rozmyślań, poczułam się nieswojo. Wyciągnęłam go z torebki i uśmiechnęłam na widok imienia, które zobaczyłam na wyświetlaczu. 

-Kinga? Cudownie, że dzwonisz. Co słychać? - pytam zatrzymując się w progu. Nie rozmawiałam z Damianem już tak dawno. Zżerała mnie ciekawość coś się dzieje w jego życiu.
-Cześć kochana - mówi smutnym głosem, wyraźnie powstrzymując łzy - przepraszam, ale ... -urywa i słyszę jak podciąga nosem.
-Kurcze, co się stało? Źle się czujesz? Coś nie tak? - krzyczę przerażona do słuchawki. Kinga nie bywa płaczliwa. Mam sucho w gardle, serce mi wali jak młotkiem, ciśnienie mi wzrosło i chce mi się krzyczeć. Boję się tego co teraz powie.
-Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że Damian zginął w wypadku samochodowym na autostradzie wczoraj wieczorem. W poniedziałek będzie pogrzeb - mówi na bezdechu po czym znów urywa i wybucha płaczem. Ale ja już nie mam pytań. Nie chciałam wcale tego usłyszeć. Jej łzy są głośne, rozsadzają słuchawkę, która upada mi na podłogę a ja wraz z nią. Podnoszę wzrok do góry, na nasze zdjęcie koło syrenki. Nasze uśmiechnięte twarze, pierwsze promienie słońca i nasze maślane z miłości oczy. Tamtego ranka rozstałam się z nim, wybrałam siebie. Dziś straciłam go na zawsze i już nie było odwrotu.
-Mogę... mogę przyjechać. Dzisiaj? - pytam w szoku chwytając słuchawkę i przyciskając ją do ucha.
-Taaak - odpowiada Kinga przez łzy -tak, proszę. Przyjedź.

Zadzwoniłam do Hani i nie minęło dwadzieścia minut jak byłam w jej ramionach. Tuliła mnie do swoich piersi, jak matka której teraz potrzebowałam bardziej niż kiedykolwiek. Całą drogę, kiedy ze spakowanymi walizkami jechałyśmy w stronę Poznania, potrafiłam myśleć tylko o jednym. Czy wiedział, że go kocham? Kochałam? Czy wiedział, jak wiele dla mnie znaczył?

Tego dnia uświadomiłam sobie, że zbyt wiele rzeczy brałam za pewniak. Ludzie odchodzą, a my nie doceniamy ich obecności, kiedy są. Nie zdajemy sobie sprawy, że nic nie jest na stałe. Ludzie się zmieniają, sytuacje się zmieniają. Jest tyle rzeczy, które możemy stracić. Okazji, których już nie będziemy mieli. Związków, których już nie zbudujemy. Przepadło. Jak Damian.

Nasze ostatnie spotkanie było cudowne i koszmarne jednocześnie. Co by było gdybym wtedy go nie odtrąciła. Co by było gdybym się tak nie bała i nie miała tysięcy wątpliwości. Byłam załamana ale jednocześnie wściekła na siebie. Bo nie potrafiłam zmierzyć się z tym, myślałam, że mam czas.

Zawsze myślimy, że mamy czas. Odkładamy wszystko na później, na jutro. Wyobrażamy sobie inną przyszłość, ale tu i teraz jesteśmy bezczynne. Żyjemy albo przeszłością, której ni cholery nie zmienimy. Albo przyszłością, którą bierzemy za pewniaka. 

A co jeśli jutro nie nadejdzie a ty jesteś właśnie po kłótni z ukochaną osobą? Co jeśli nie obudzisz się jutro a ostatnie słowa jako powiedziałaś do swojego dziecka to "masz szlaban," albo "mam cię dosyć"?

Ja byłam przekonana, że jakoś to sobie wreszcie poukładam. Damian był ode mnie dużo starszy, ale faceci jak on się nie terminują. A jednak. Nie był niezniszczalny. Zginął, a ja zostałam. Jego Mistrzyni. 

Byłam taka wściekła. To była wszystko jego wina. Gdyby nie wciskał mi tych wszystkich bajek, gdybym dalej była tą niepewną siebie, strachliwą kobietą, która nie wie czego chce, to bylibyśmy dziś razem. Nie zastanawiałabym się dwa razy. A tak? Wybrałam siebie i zostałam sama.

Kinga spała głęboko gdy dotarliśmy na miejsce. Chłopaków nie było widać. Dom był taki pusty. Choć wiedziałam, że od dawna tu nie mieszkał, to miejsce już zawsze będzie wybrakowane bez niego. Jego pierwszy projekt. Pierwszy dom. Jego plany i szkice cały czas wiszą w jego gabinecie, oprawione w cieniutką, srebrną ramkę.

Partner Kingi, Borys, przywitał się z nami i dał nam przestrzeń. I tak wisiał na telefonie. Zastanawiałam się kiedy dotrze reszta. Kamil, Sara. Siostra Daniela. Jego mama.
Tyle osób go straciło. A ja samolubna potrafiłam myśleć tylko o sobie. 

Długo nie mogłam zasnąć. Ale kiedy odpłynęłam, śniła mi się mama. 

Siedziała w swoim fotelu tylko we flanelowej koszuli i paliła papierosa. Robiła to bardzo często, cierpiała na bezsenność. To nie pomagało jej za dnia. Często była rozdrażniona. Zdystansowana. Odległa. Nigdy nie było między nami czułości. Czułam, że żałowała, że mnie ma. Mogła mieć inne życie. Ale to nie były te czasy, kiedy kobiety mogły mieć jakieś aspiracje. Obwiniała za to cały świat. A najbardziej mojego ojca. 

Lubiła za nas decydować. Miałam wrażenie, że każda samodzielna rzecz spotka się z jej krytyką więc przez bardzo długi okres czasu, nie kontrolowałam siebie ani swojego życia. Pozwalałam jej i innym dyktować mi jak mam żyć i co robić. Straciłam siebie na wiele lat i bardzo długo jej to wypominałam. Obwiniałam ją za własne błędy. A kiedy zmarła, miałam ogromne wyrzuty sumienia. Nie pamiętałam kiedy ostatnio powiedziałam, że ją kocham. Ale kochałam. Byłam jej córką, i czy chcianą czy nie, wychowała mnie. Dbała o mnie, na tyle, ile to było konieczne, karmiła, brała do lekarza. Wiele dzieci tego nie doświadcza. Mi brakowało jednak miłości, dlatego szukałam jej gdzie indziej. Szukałam jej w ramionach facetów, którzy dawali mi fałszywe poczucie bezpieczeństwa i ciepła choć na parę godzin.

Cały pogrzeb czułam się otumaniona. Cały czas słyszałam łzy i szlochy ze wszystkich stron. Kinga stała otoczona ich trzema synami. Wpatrywała się w trumnę a jej łzy spływały bezgłośnie po policzku. Zastanawiałam się, o czym myśli. Czy wybaczyła mu, że nie potrafił jej kochać, że jej nigdy nie doceniał? Chyba tak. Ale czy na pewno? Po piętnastu latach małżeństwa zdała sobie sprawę z tego, że na liście jego priorytetów nie jest nawet w pierwszej dziesiątce. Wszystko bardziej się liczyło od niej. Praca. Projekty. Ludzie. Podróże. A ona chciała być najważniejsza. Miała do tego prawo. Była kobietą, chciała czuć się kochana, pożądana, bo choć znała swoją wartość to Damian każdego dnia wzbudzał w niej wątpliwości. Bo skoro jest taka piękna, mądra i elokwentna, to czemu ma ją w dupie? Czemu poświęca jej tak mało czasu i nie potrafi okazać jej czułości? Chciała tego, co dał mi. Ale nie próbowała go zmieniać. Po prostu odeszła. A on nie zaprotestował. I to bolało ją najbardziej. Bo jeśli kocha, to będzie ścigał, błagał by została, co?

Pierwsze płatki śniegu pojawiły się tej zimy, kiedy ksiądz rzucił garstkę ziemi na jego urnę zatopioną w wielkiej dziurze w ziemi. Tu zakończył swoją podróż. Tu zakończymy ją my wszyscy. Zastanawiałam się czego żałował? Czego bym żałowałabym najbardziej, gdybym była na jego miejscu? Tak wiele jeszcze miałam planów, tak wiele chciałam doświadczyć. Nie żałowałabym tego, co zrobiłam. Raczej tego czego nie zdążyłam zrobić. Chciałam się zakochać, jeździć po świecie. Chciałam odcisnąć swój ślad na tej ziemi. Czy ludzie, którym pomogłam mogą być świadectwem mojego istnienia? Czułam dumę kiedy patrzałam na Letycję. Była wspaniałą kobietą, która wszystko i wszystkich oceniała patrząc przez czarne okulary. Przede wszystkim siebie. Ja dałam jej świat bez osądu, w którym mogła od nowa poukładać sobie wartości i swoje prawdy. 

Damian już nie był w stanie nic więcej osiągnąć. Już nic nie zmieni. A ja? Czy ja będę miała szansę zrealizować swoje marzenia? Nie byłam tego pewna, a jedno wiedziałam na pewno. Czas uciekał, a ja miałam serce pełne marzeń. Jeżeli chciałam je wszystkie zrealizować, musiałam zacząć szybko działać.

Po pogrzebie padłyśmy sobie z Kingą w ramiona. Dwie kobiety jego życia, które kochały go bardziej niż myślał. Łzy same napłynęły mi do oczu. Nie powstrzymywałam ich już. Po prostu pozwoliłam im lecieć.

Płakałyśmy długo. Świat dookoła zniknął. Czułam ból, który Kinga próbowała wypłakać. Poczułam też swój. Poczułam go całą sobą. Ból, któremu odmawiałam dostępu od tak dawna. Ból, który powinnam poczuć kiedy Karol przyznał, że mnie zdradził. Kiedy umarli moi rodzice. Kiedy widziałam kobiety w swoim życiu, które cierpiały, bo świat im powtarzał, że są nic nie warte a one uwierzyły. Ból, który powinnam poczuć mając szesnaście lat, kiedy oddawałam swoje ciało chłopakowi, który nic do mnie nie czuł. Ból, który powinnam poczuć za każdym razem, kiedy czułam się gorsza niż reszta świata. Bo ból jest po to by go czuć. Nie można mu odmawiać, bo cię pochłonie i zniszczy. Ból trzeba czuć. Nie uciekniesz przed nim. Poczuj i przekuj w coś pozytywnego, jak mówiła Maya Angelou.

A potem przyszła ulga. Moje ciało się rozluźniło i zrozumiałam, że muszę przestać trzymać się przeszłości tak kurczowo. Wreszcie się uwolniłam od wstydu i bólu, jaki się z nią wiązał. Mogłam zacząć od nowa. Będę zawsze mieć w sercu Damiana i to, czego mnie nauczył. Będę pamiętać smak jego ust i to przenikliwe spojrzenie. Będę na zawsze wdzięczna losowi za to, że nasze progi się połączyły. Będę za nim tęsknić, i wiedziałam że nie będzie łatwo przestać myśleć o nim. Ból nigdy nie zniknie. Ale nie będę go już unikać ani się go bać. Wiem, że jestem silna. Dam sobie radę. Muszę tylko skupić się na dniu dzisiejszym i na tym co chcę, by przyniosło jutro. 

Ból nie jest przyjemny i często nas zaślepia. Cierpimy i zamiast się z bólem uporać, przenosimy go na innych. Zadajemy ból krytyką, osądem, nieuprzejmością. Hejt w Internecie z czegoś się bierze. Cierpimy z tak wielu powodów. Czujemy brak i niedostatek. Patrzymy na innych i czujemy się gorsi tylko ze względu na to, że czegoś nie mamy lub ze względu na to, że wyglądamy inaczej. A tak naprawdę my sami decydujemy o własnej wartości. Możemy ją budować pracując nad związkami w naszym życiu. Pracując nad naszym własnym związkiem z samą sobą. Każde okrutne słowa jakie kierujemy wobec innych lub siebie, niszczą nas i odbierają nam energię. Każdy ból, który zadajemy wraca. A przecież chcemy być szczęśliwe!

Czas przestać się bać. Czas zmierzyć się z bólem i naszymi okropnymi, bardzo błędnymi przekonaniami o nas samych i o innych. Czas dać sobie szansę by być szczęśliwą.
Ale jak to zrobić? Zignorować strach, który czujemy i każdego dnia robić krok do przodu. Działać pomimo strachu. Musimy wyjść z tej męczącej codzienność w której nic się nie zmienia. Musimy opuścić tę strefę komfortu i zawalczyć o siebie i o lepsze jutro. Bo każda z nas jest własną bohaterką. Bohaterką własnej historii. Więc napiszmy cudną historię, nie o zahukanej kobiecie z niespełnionymi aspiracjami, której największym marzeniem jest by zostać uwolnioną ze swojej codzienności przez rycerza na białym koniu. Bądźmy kobietami, które same znają swoją wartość, które nie potrzebują mężczyzny by je przekonał jak piękne i wartościowe są. Bądźmy Mistrzyniami Własnego Życia!

Poprzednie odcinki znajdziesz tu!


Komentarze

  1. Bardzo fajny i ciekawy jest to blog.Szkoda tylko że mało wątków jest , ale może to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że sie podoba. Mało wątkow? W jakim sensie? Wszelkie sugestie miłe widziane. Mail do mnie znajdziesz w zakladce kontakt.

      Usuń

Prześlij komentarz