103 Kocham to co robię! Dominika


Evan Carmichael, Amerykański przedsiębiorca, w swojej książce i na swoim kanale You Tube, który ubóstwiam, mówi o tym, że każdy z nas ma swoje JEDNO SŁOWO, które jest dla niego wyjątkowo ważne, które ma wpływ na jego życie i na niego samego. Jego słowo to UWIERZ, moje to SZUKAJ, a jakie jest to jedno słowo bohaterki dzisiejszego odcinka Kocham to co robię? Czy jest to Rozwój? Pasja? Dobro? Ciężko powiedzieć, ciężko wybrać jedno, gdyż  Dominika buduje siebie, wierząc w rozwój i kochając życie i wszystko to co oferuje, I porażki i przeciwności losu i te dobre rzeczy oczywiście też wykorzystując wszystko na swoją korzyść. Przeczytajcie jej historię i inspirujcie się. Bo życie jest jedno, i jeśli nie teraz to kiedy? Zapraszam na historię Dominiki i jej cudowną ścieżkę odnalezienia siebie. 

Pasja jest bardzo ważną kwestią w moim życiu. Życie to wielki dar, a my sami musimy zadecydować czy chcemy być szczęśliwi. Następnie konsekwentnie się tego trzymać, wyznaczać cele, realizować siebie, spełniać swoje plany i marzenia. Co dzień stawać się coraz to lepszą wersją samej siebie. Pasja jest czymś co daje nam moc i siłę do działania. Czymś co nas napędza. Tak jest w moim przypadku. Moją pasją są sport i podróże.

Staram się czerpać z życia całymi garściami, wykorzystując maksymalnie każdą sekundę. Bardzo dużo czytam i próbuje ciągle uczyć się czegoś nowego, dlatego też staram się jak najczęściej podróżować. Interesuje się psychologią, metafizyką, zgłębiam techniki medytacyjne. Ćwiczę jogę i w zaciszu domowym badam filozofie kultur z całego świata.

Zamiłowanie do sportu przekłada się na zainteresowanie fizjologią ludzkiego ciała, a takżemedycyną naturalną. Dodatkowo pracuje jako trener personalny i instruktor jogi –
pomagając innym pokochać siebie i obudzić drzemiące w podopiecznych możliwości, których jeszcze sami nie znają. Kocham życie i chcę nauczyć tego każdą napotkaną osobę. 

Ponadto aktualnie spełniam kolejne marzenie – pracuje nad wydaniem książki do napisania której zainspirowali mnie rodzina, przyjaciele i samo życie… czyli moja pasja.

Sama kiedyś rozważałam nad sensem i celem życia. Trwało to wiele miesięcy a może nawet lat. I tym samym (jak prawie zawsze) wtedy gdy zadaje pytanie - w poszukiwaniu inspiracji i natchnienia zaglądam do książki na "chybił trafił". Tak było i tym razem. Padło na "Podręcznik wojownika światła" Paula Coelha i pierwsze zdanie jakie rzuciło mi się w oczy to było: "Idź za głosem serca". Nie ukrywam, ale tym razem od razu nie usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedź. Pomyślałam, że to jest powód by szukać dalej. Inaczej być nie mogło. I tak też się stało. Wiele osób, które stają się bardziej świadome życiowo zadają sobie pytania typu:
-"kim jestem?"
-"po co tu jestem?"
-"jaki jest cel mojego życia?"
-"jaki jest sens mojego życia?"
aż wreszcie - "czy droga jaką obrałam jest dla mnie najbardziej właściwa?" 

Ciężko było mi uzyskać jednoznaczne odpowiedzi na te pytania. Jednak jak zawsze - nie poddawałam się. Zaczęłam zadawać pytania co tak najbardziej w życiu mnie uszczęśliwia i co daje mi największą satysfakcję i spełnienie. Co jest moją pasją? W tym czasie natchnęłam się na fascynującą książkę dr. I. Hew Len i J. Vitale pt. "Zero ograniczeń". Tak! To było to czego w tym czasie potrzebowałam. Po bardzo dogłębnym poznaniu już słynnej "Potęgi podświadomości" J. Murphy'iego czy również kultowej "Siły" R. Byrne przyszła kolej na kolejną pozycję w moim osobistym spisie bestsellerów. Książka ta i poznanie hawajskiego "sposobu na życie" o nazwie Ho'oponopono pomogło mi zachować spokój na zawsze bez względu na okoliczności. Pomogło mi się uporać z wieloma jak do tej pory "pytaniami bez odpowiedzi". Sednem tego dzieła jest wdrożenie w życie praktyki brania odpowiedzialności za dosłownie wszystko co się dzieje w życiu. Praktyka dziecinnie prostej afirmacji i modlitwy "Przepraszam. Wybacz mi, proszę. Dziękuję. Kocham Cię" zmieniła moje nastawienie jeszcze bardziej. Akceptacja rzeczywistości, zaprzestanie przesadnego ingerowania w życie przyczyniło się do kilku wtedy w tym krótkim czasie sukcesów jak i ogólnemu lepszemu samopoczuciu i wielu innym aspektom. 

Jednak jak to się ma do szukania drogi życiowej? Do odnalezienia pasji? Otóż ma i to bardzo. Szukaj rzeczy, które kochasz i kochaj je jeszcze  mocniej. Dzięki temu w twoim życiu zaczną dziać się cuda. To święte i prawdziwe słowa. U mnie się sprawdziły! Zadałeś już z pewnością kiedyś lub zadajesz teraz w trakcie czytania te pytania o drogę życiową? Myślę, że tak. Teraz "tylko" wystarczy znaleźć odpowiedź. Połowę sukcesu już osiągnęliśmy! Reszta przyjdzie sama. Tak jak było w moim przypadku. Pewnie ciekawi cię co ja uważam jako cel i sens swojej egzystencji na ziemi? Cóż... trudno krótko powiedzieć... Być może moim przeznaczeniem jest bycie w ciągłym ruchu. 

Ogromne szczęście daje mi podróżowanie, doświadczanie, poznawanie i nauka. ROZWÓJ. Co za tym idzie dzielenie się z innymi. Inspirowanie, motywowanie i może to dość staroświecko brzmi - niesienie dobrej nowiny. Świadome i szczęśliwe obcowanie z otaczającymi nas ludźmi. Praca z pasją, która daje tylko i wyłącznie satysfakcję i spełnienie (dobre zarobki są skutkiem ubocznym ;-)). Taki oto sposób na życie na poziomie i utrzymanie się. Realizowanie się w pasji bądź pasjach i poszerzanie horyzontów. Ciągłe zmiany. Tak! Nieustanne zmiany.

Czasem wręcz paradoksalne i zaskakujące, ale takie właśnie jest życie. Wiem, że mam je tylko jedno i każda sekunda jest na wagę złota. Nie będzie mi dana poprawka. W związku z tym robię wszystko by nie żałować mijających lat. I dobrze mi z tym.

Przełomowym doświadczeniem w moim życiu był między innymi 4 miesięczny wyjazd do Grecji. A także kilka wręcz tragicznych miesięcy w roku 2017, które mogłabym nazwać delikatnie mówiąc „pechowymi” – od których wszystko się zaczęło. Liczne niepowodzenia w kwestiach osobistych, tragiczna śmierć bliskiej osoby, problemy finansowe, zdrowotne… niekończąca się lawina nieprzyjemnych zdarzeń. Moja praca czyli moja pasja była odskocznią od wszystkiego co poszło nie tak. Jednak mając tendencję do popadania w skrajności – popadając w pracoholizm zataczałam błędne koło. Aż w końcu wyszło dla mnie słońce i trafiłam na bajeczną grecką wyspę Kos, gdzie miałam czas sama dla siebie. Na osobiste przemyślenia, refleksje, pracę nad sobą i swoimi emocjami. Potrzebowałam samotności żeby docenić ludzi w koło mnie. Nowe miejsce, nowy kraj, nowi ludzie były dla mnie nie lada wyzwaniem – któremu sprostałam. Robiąc to co kocham – pomagając ludziom przezwyciężać własne słabości za pomocą treningu (a także rozmowy) – ucząc innych – uczyłam i uczę siebie.

Potrzebowałam pozamykać kilka spraw, przestać żyć przeszłością i otworzyć się na teraźniejszość i nową lepszą przyszłość. Oczyściłam się z uważam zbędnych podświadomych przekonań, pomogło mi to przeprogramować swoją podświadomość na właściwe tory.


Wyzbyłam się sprzecznych intencji z którymi się borykałam. Wyzbyłam się strachu w wielu dziedzinach życia, negatywnych wzorców i przekonań, a także z niskiego poczucia wartości siebie.

Warto było. Jednak o moim „sekrecie” przeczytasz w książce, którą jak wspominałam planuję wydać ; - ) Jednakże wszystkie przeciwności losu, wyzwania i problemy jakie napotkałam wzmocniły mój charakter. DZIĘKUJĘ ZA NIE. Jestem za nie wdzięczna, bo gdyby nie to wszystko to nie byłabym tym kim jestem teraz i nie czytałbyś tego artykułu mój Drogi Czytelniku. Uporządkowałam swoje życie dosłownie i w przenośni. Wyrobiłam w sobie pewne przekonania i zdrowe nawyki.



Każdy dzień zaczynam od szklanki dobrej herbaty, celebrując tę chwilę. Czując wdzięczność  za otaczającą mnie codzienność. Wstaję rano z motywacją, kładę się spać z satysfakcją. 

Niedawno doszłam do wniosku, że dzięki pracy nad sobą osiągam zawsze wszystko to o czym marzę. Każdy cel jest możliwy do zrealizowania a niemożliwe nie istnieje. Wystarczy chcieć i uwierzyć w siebie.

Na swojej drodze napotykam mnóstwo ludzi z pasją, ale nie i zawsze tak bywa… Żeby istniało dobro, musi być zło. Żeby zaistniała miłość – musisz poznać nienawiść… Nie osiągniesz
sukcesu, jeśli nie poznasz goryczy porażki.



"Człowiek poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze,by odzyskać zdrowie. Oprócz tego, jest tak zaniepokojony swoją przyszłością, że nie cieszy się z teraźniejszości. W rezultacie nie żyje ani w teraźniejszości, ani w przyszłości; żyje tak, jakby nigdy nie miał umrzeć, po czym umiera, tak naprawdę nie żyjąc." – Dalajlama.

Moje motto życiowe? „Znajdź MIŁOŚĆ w tym co robisz i kochaj to jeszcze bardziej”

Moim marzeniem jest napisanie i wydanie jeszcze kilku książek w których chcę Ci przekazać żebyś zrozumiał, że życie jest o wiele łatwiejsze niż sądzi większość ludzi i gdy nauczysz się dzięki niej doświadczać magii zwykłych chwil – Twój los odmieni się na dobre. Mam zamiar praktycznie zmienić Twoje nastawienie, zdrowie i życie. Nie ma tu żadnej tajemnicy, sekretu czy zagadek. Opisać chcę tu sposoby dzięki którym udoskonalimy się wspólnie. Sposoby te są propagowane i praktykowane od tysięcy lat. Ja tylko zlepiam je w jedną całość. Te wszystkie prawdy są dostępne w dziełach Konfucjusza, Laozi, Piśmie Świętym, Koranie, Hebrajskich Księgach i dziełach współczesnych myślicieli. Podstawową myślą zawartą tutaj jest niepodważalny fakt, iż jesteśmy sami sobie odpowiedzialni za swój los dzięki naszym myślom i czynom. Wspólnie nauczymy się jak wykreować świadome, lepsze, szczęśliwsze i bogatsze życie.

Życzę Ci abyś przeżył swoje życie tak, aby zostawić na ziemi ślady swojej inspiracji, po których będą mogli kroczyć inni. Żebyś żył tak aby na łożu śmierci móc powiedzieć:
„Miałem wspaniałe życie. Nikt nie miał lepszego ode mnie.”

Wszystko to czego się uczysz i uznajesz jako dobre – przekazuj innym. Fakt, że ten tekst trafił w Twoje ręce jest już pewnym znakiem. Znakiem zmiany na lepsze, albo tylko uzupełnieniem. Nie ważne. Po prostu bądź szczęśliwy, działaj, mów tylko o dobrych rzeczach, skupiaj się na pozytywach, kochaj i…podaj TO dalej. Dziękuję!







Komentarze