64 Marzenia

Wielu, mnie również, zdarza się apelować, byście sięgały po najskrytsze marzenia. Celuj wysoko. Bądź ambitna. Nie gódź się na przeciętność. Jesteś warta najlepszego, co życie ma do zaoferowania.

I ja w to wierzę, SZCZERZE WIERZĘ, no bo przecież każda z nas jest gwiazdą własnego show, własnego życia. Więc sięgnąć gwiazd to sięgnąć własnego potencjału. 

Problem w tym, że te utarte teksty, te afisze, wyświechtane powiedzonka, bardzo często wydają się puste. Słyszysz je i myślisz sobie - A tam, co za bzdury!
Mam rację? 

Ile z was wierzy, że trzeba marzyć, marzenia zamieniać w cele, cele w plany, a plany trzeba reazliować?

Naszym największym problemem jest ciągłe wymyślanie powodów, by czegoś nie robić. Widzimy nasze braki, zdajemy sobie sprawę z ograniczeń, które bardzo często same sobie narzucamy. Generalnie widzimy tak zawaną dziurę w całym. Zawsze. Brak czasu, pieniędzy, możliwości. Droga robi się kręta, trudna, i idzie pod górkę. Anthony Robbins twierdzi, że każdy nieosiągnięty cel to nie wina braku mozliwości, zasobów, w tym i pieniędzy, ale brak wiary w to co robisz i brak determinacji w szukaniu nowych sposobów na osiągnięcie tego o czym marzysz.

Więc łatwiej jest dalej wierzyć w swoją przeciętność, w to że jesteś skazana na życie, które prowadzisz teraz. Pilot zawsze jest pod ręką, jeden przycisk i całe życie jedziesz na autopilocie. Niby ci źle, niby nie tak, ale jednak brak w tobie tej iskierki by zapłonąć, by zacząć działać, by uwierzyć, że możesz!

Czemu tak trudno uwierzyć w słowa Walta Disney'a, że jeśli możesz coś wymarzyć, to możesz to też osiągnąć?

Może zbyt wysoko stawiamy poprzeczkę od samego początku?
Może widząc efekt końcowy w głowie, nie mamy zielonego pojęcia jak do niego dojść?

Co jeśli spróbowałybyśmy od podstaw. Od zrobienia pierwszego korku.

Każdego dnia daj z siebie troszeczkę więcej niż poprzedniego. 
Jedno  złe słowo mniej.
Chwila beztroski.
Uśmiech na twarzy, pomimo korków i tysiąca innych katastrof.
Pięć minut z książką w fotelu.
Jedno ciasteczko mniej na korzyść marchewek, jabłek i sałaty.

Wiele jest takich rzeczy, które możesz zrobić każdego dnia, które dzień po dniu, krok po kroku, zbliżą cię do celu.

Przede wsystkim przestań patrzeć na innych. Nie myśl o tym, czego ludzie wokół ciebie nie robią lub  co myślą.
Każdego dnia to co robisz, rób dla siebie! 
Maluj się dla siebie, gotuj dla siebie, sprzątaj dla siebie, pracuj dla siebie. Nie czekaj na poklaska, na słowa uznania. 

Kieruj się sercem, bądź dobra dla siebie i dla innych.

Nie narzekaj.

Nie krytykuj. Innych, ani siebie.

I nie przestawaj marzyć. Nigdy!
Pamiętaj, że nie zmienisz świata w jeden dzień, siebie też nie.
Ale jeżeli zaczniesz dziś, to kto wie gdzie dojdziesz za rok!?

To takie moje przemyślenia. To będzie pracowity tydzień, ale każdego dnia czeka cię dawka świeżutkiej inspiracji.

Już jutro rzeczytasz o nawykach, o tym jak kierują twoim życiem i jak możesz je zmienić.
We wtorek kolejny odcinek UCZENNICY.
W środę Kocham to co robię!
A w czwartek przybliżę ci postać Arianny Huffington.

Cudnego życia Mistrzynie!




Komentarze

  1. Od kilku tygodni czytam Twojego bloga i za każdym razem wydaje mi się, że piszesz o mnie. Nie wiedziałam, że tyle kobiet ma tak niskie poczucie własnej wartości. Myślałam, że tylko ja tak mam. Dziękuję Ci. Jesteś dla mnie inspiracja :) , dzięki której chce mi się pracować nad soba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś sama w tym co czujesz. Ja też kiedyś tak się czułam. Dlatego pisze, by kobiety przestały same siebie poniżać, krytykować, umniejszać własną wartość. Ciesze się że nad sobą pracujesz, najlepszego Mistrzyni!

      Usuń

Prześlij komentarz