36 Kocham to co robię! - Aneta Jadowska



Zdjęcie publikowane za zgodą Pani Anety Jadowskiej.


Aneta Jadowska - kobieta, która żyje z pisania, której wyobraźnia i determinacja jest godna podziwu i której pasja jest zaraźliwa i daje najsmaczniejsze owoce. Pomimo trudności z nauką czytania i pisania, jak Richard Branson, pokonała przeciwności i została pisarką. 

Autorka postaci Dory Wilk, kobiety silnej, ale i wrażliwej, pięknej i zdeterminowanej.  Zapraszam na jej tekst o swojej pasji!


Moją pasją jest literatura. Nie wyobrażam sobie życia bez książek. Czytam codziennie, łapczywie i zachłannie. I odkąd pamiętam wiedziałam, że będę też pisać, tworzyć własne światy i bohaterów, opowiadać swoje historie, dorzucać swoją cegiełkę do wewnętrznego świata czytelników. 

Mam to niezmienne szczęście, że moja pasja jest moją pracą. A to oznacza, że wcale nie pracuję albo że pracuję non stop, zależy, jak na to patrzeć. Na pintereście znalazłam dwie grafiki - jedna mówi, że jeśli znajdziesz to, co kochasz i zdołasz w ten sposób zarabiać na życie, nie spędzisz w pracy ani godziny. Druga to cytat z Neila Gaimana – pisarz pracuje 24 godziny na dobę. Pozornie są ze sobą sprzeczne, ale, moim zdaniem, obie są bardzo prawdziwe.

Pisanie jest moją pracą od kilku lat. Wcześniej robiłam doktorat na filologii polskiej, pracowałam na UMK, uczyłam studentów literatury współczesnej, pracowałam w archiwum. Jakaś część mnie bardzo to lubiła, zwłaszcza zajęcia ze studentami. Inna miała problem z konwencją, konwenansem, hierarchią i polityką zakulisową i całą resztą mniej chwalebnych aspektów pracy naukowej. 

Przez kilka miesięcy byłam też copywriterką. Tej pracy akurat nie lubiłam. Moje życie „PRZED” było w porządku, ale to nie było dla mnie. Realizowałam w ten sposób tylko część swojej pasji i to nie tę część, którą uważam za najcenniejszą. Etat, umowa na czas nieokreślony, ubezpieczenie zdrowotne, wolne weekendy, czy wakacje były fajne, ale oddałam wszystko bez żalu i postawiłam wszystko na jedną kartę. 

Ile czasu poświęcam literaturze? Stanowczo większą część dnia. Piszę, czytam, wymyślam, planuję, poszukuję informacji, by pisać i planować. Albo oglądam seriale i filmy dokumentalne. I za Patti Smith będę bronić tezy, że to też część researchu i studiów nad ludzką naturą. 

Nie pamiętam tego konkretnego momentu, kiedy świadomie wiedziałam, że to będzie moja pasja do końca życia. Pamiętam za to, jak ciężko mi przyszło nauczenie się czytania i pisania. Jestem dyslektykiem. Zwłaszcza czytanie przyszło w bólach. 
Może po prostu zadziałała euforia, że jednak mi się udało. I liczne choroby w dzieciństwie – miałam mnóstwo czasu w łóżku z książkami. Nie rozróżniam ich obu – czytania i pisania. Nie pisałabym, gdybym wczesniej nie czytała. W moim umyśle nie da się tego rozdzielić. Pierwszą „powieść” – nazywaną tak bardzo na wyrost, bo tu był ledwie zeszyt 32 kartkowy zapisany ręcznie – napisałam mając mniej więcej 10 lat. To był kryminał. Pewne rzeczy się nie zmieniają. Fantastykę odkryłam może rok później.

Wszystko mnie inspiruje. Świat jest cholernie inspirującym miejscem. I ludzie. Zwłaszcza ci z pasją, którzy nakręcają się na nią tak długo, aż osiągną sukces. Lubię oglądać i czytać wywiady z nimi. Inspiruje mnie szczęście, które bije z ich słów. To mogą być pisarze, muzycy, czy artyści, ale może to być też chłopak na wózku, który chciał zobaczyć Amerykę Południową. Więc zorganizował akcję, która pozwoliła mu to zrobić, zanim choroba mu to uniemożliwiła. Jestem wielką fanką takich historii. 

Inspirują mnie też moi czytelnicy. To, że wiem, że czekają na kolejną powieść, a moje historie są dla nich ważne. Nie ma lepszego uczucia. Równać się z tym może tylko te trzydzieści minut euforii między skończeniem pisania powieści, a pierwszą refleksją nad tym, że teraz trzeba to poprawiać. Redakcja to wersja podatku od pasji w przypadku pisarza. 

Czytam codziennie. Sporo. Nie mniej niż sto pozycji rocznie, zwykle bliżej dwustu. Zależy od tego, ile pracuję, ile jeżdżę, czy wkręciłam się na amen w jakiś serial – wtedy zwykle czytam mniej, 1-2 książki tygodniowo, nie 5. Plus sporo czytam w ramach researchu, rzeczy antropologicznych, kryminalistycznych, etnograficznych, historycznych i literaturoznawczych. Ale właściwie czytam prawie wszystko. Kryminały, urban fantasy, thrillery, biografie, korespondencje, dzienniki, czasem romanse, jeśli potrzebuję czegoś optymistycznego, bo moja wiara w ludzi doznała uszczerbku. 

Moje motto. Przez długie lata było to „jak nie ja, to kto?”, ale to ustawiło źle priorytety. Było presją, której zupełnie nie potrzebuję. Mogę wszystko, tylko czy wszystkiego chcę? Uczę się dokonywać dobrych wyborów i troszczę się o siebie nieco bardziej, niż na początku tej drogi. Okazało się, że nawet jeśli praca jest pasją, można sobie jej nadmiarem zrobić krzywdę. Jako pracoholiczka uczę się zwalniać. Jako perfekcjonistka uczę się luzować, gdy to możliwe. 
Ale wciąż – robię to, co kocham i wiem, jaką szczęściarą jestem. Raz – bo wiedziałam bardzo wcześnie. Wiele osób potrzebuje więcej czasu, by odkryć, co jest ich pasją. Dwa – bo gdy rzuciłam wszystko i postawiłam va banque na pisanie – było ciężko, ale szybko okazało się, że się da. To też nie jest normą. 



Komentarze