28 Wielkie kobiety - Maya Angelou

 
z serii : Wielkie kobiety

przedstawiam wam

Maya Angelou
4 kwietnia 1928 - 28 maja 2014


Margueritte Angelou, od urodzenia nazywana przez brata Moją ( My), przyjęła przezwisko z dzieciństwa i nazwisko pierwszego męża jako swój pseudonim artystyczny. Tak więc Maya Angelou, pisarka, poetka, walcząca o prawa ludzi kobieta odważna, zapytana kim jest, odpowiadała jak Kwiatkowska w Czterdziestolatku, iż jest kobietą pracująca. 
Nigdy nie ściąga butów bo zawsze jest w drodze. Zawsze jest coś do zrobienia.

Nie ufała ludziom, którzy się nie śmieją. Sama śmiała się bardzo często. 

Była, gdyż zmarła w 2014 roku, kobietą wielką, godną naśladowania. 

Nie będę przytaczać wam jej biografii, gdyż jeśli macie ochotę, poczytacie o niej, zaczynając od jej pierwszej książki "Wiem, dlaczego ptak w klatce śpiewa". Przytoczę wam za to parę faktów z jej życia, które mogą chwycić za serce i które, mam nadzieję, zainspirują cię. 

Maya wychowywała się w pierwszej połowie dwudziestego wieku. Był to czas rasizmu i depresji. Wychowywana w surowej atmosferze i silnej wierze w Boga, była nieśmiałą, bogobojną dziewczynką z bardzo biednej rodziny. 

Najtragiczniejszym wydarzeniem z jej dzieciństwa był gwałt przez mężczyznę bliskiego rodzinie- partnera jej matki. Miała wtedy siedem lat. Mężczyznę skazano na rok i miesiąc więzienia jednak wyszedł z niego pierwszego dnia, tylko po to by zostać pobitym na śmierć. 

Maya strasznie przeżyła jego śmierć. Czuła się winna. On kazał jej nic nie mówić, a ona wyznała jego imię co w konsekwencji doprowadziło do jego śmierci. Miała wtedy tylko siedem lat. Jej siedmioletnie rozumowanie podpowiadało jej, iż jest winna całemu wydarzeniu. Jej słowa spowodowały śmierć, więc przestała mówić. 
Jak sama potem opowiadała, z tak wielkiej tragedii potrafiła wyciągnąć coś dobrego. Z własnej traumy zrobiła własny tryumf. 

W okresie kiedy nie mówiła, czytała. Wszystko co znalazła w bibliotece dla murzynów i nawet z tej dla białych. Czytała i uczyła się, i kiedy zaczęła mówić pięć lat później, miała dużo do powiedzenia i sposoby i słowa by to powiedzieć. 

Bardzo często w wywiadach o swoich ciężkich przeżyciach mówiła tak: Kiedy nie lubisz czegoś, jakaś sytuacja ci się nie podoba, zmień ją. Zrób wszystko by to zmienić. Kiedy nie możesz zmienić tego co jest, zmień sposób w jaki o tym myślisz. Zmień punkt widzenia i może z innej perspektywy zobaczysz sposób na zmianę, którego wcześniej nie widziałeś. 

Anthony Robbins przytoczył kiedyś taką opowieść. Mężczyzna był niezadowolony ze swoich warunków mieszkaniowych. Mieszkał z żoną, dziećmi i teściami. Znalazł nauczyciela, który miał mu pomóc. Opowiedział mu o swojej sytuacji, a nauczyciel zapytał czy ma psa. Ten odpowiedział, ze tak. Psa i kota. I kury. Mieszkają na podwórku. Nauczyciel rzekł, że maja zamieszkać z nim. Więc ten jeszcze bardziej narzekał, że ciasno, że to nic nie dało. Więc nauczyciel kazał zaprosić mu dalszą rodzinę, potem przyjaciół, by na jakiś czas z nim zamieszkali. Ten skarżył się, że jest gorzej i gorzej. Aż w końcu miał dość i stwierdził, że zamiast lepiej, w jego życiu się dzieje gorzej. Wcale mu się nie mieszka dobrze, o czym marzył. Nauczyciel więc kazał mu odesłać zwierzęta na podwórko, rodzinę i przyjaciół do swoich domów. I cóż się wtedy stało? 
Dom wydał mu się wręcz pusty. I mężczyzna stał się szczęśliwy i przestał narzekać, wiódł od tamtej pory życie z uśmiechem na twarzy. Podziękował nauczycielowi za przywrócenie mu radości.

Wnioski wyciągnijcie same. 

Maya kochała muzykę i taniec. Odkąd była nastolatką, tańczyła. Po rozstaniu z pierwszym mężem zaczęła tańczyć i śpiewać zawodowo calypso ( rodzaj afro-karaibskiej muzyki). Powtarzała, że ludzie zapomną to co mówisz, co osiągniesz w życiu. Ale nie zapomną tego, jak się przez ciebie czuli. A ona potrafiła wzbudzać uczucia. 

Całe życie się uczyła. Podróżując po Europie w trakcie tras koncertowych, uczyła się języków każdego kraju w którym była. Uczyła się z dużym powodzeniem. Często mówiąc o niej, nazywa się ją Doktor Maya Angelou. Mimo iż nigdy nie ukończyła koledżu, nie była na studiach, to wiele uczelni nadawało jej tytuły honorowe by nagrodzić jej ciężką pracą i osiągnięcia. Ale ten tytuł, w mojej skromnej opinii, należał się jej. I ona też czuła się z nim komfortowo, nie miała obiekcji używając go.  Jej postawa, poziom wykształcenia, który osiągnęła sama, ucząc się całe życie nie koniecznie w jakiejś instytucji, nie wyróżnia jej od innych Doktorów po wielkich uczelniach.

Dla niej życia nie mierzyło się ilością oddechów, lat, ale ilością zapierających dech w piersi chwilach. 

Nie znosiła braku tolerancji, krytyki ze względu na płeć, rasę, pochodzenie czy orientację. Nie pozwalała nikomu w swojej obecności wyrażać się w lekceważący sposób o innych ludziach, tylko dlatego iż są inni. Mówiła : " ... chwileczkę, tylko wyjdę, moje uszy nie zniosą tego słuchać..." 

Jedna z moich ulubionych jej wypowiedzi to : "Pilnuj, aby nikt cię nie lekceważył, nie zbywał ani po tobie nie deptał. Powiedz po prostu: Chwileczkę, jestem warta wszystkiego." 

Według niej, nikt, ani matka twoja ani twój ojciec, nie ma prawa cię krzywdzić ani obrażać. Nikt. Masz zawsze prawo powiedzieć NIE, masz prawo odmówić, nie zgodzić się z czyimś poglądem czy oceną. Masz prawo powiedzieć nie! 

Nauczyciel musi żyć tym czego naucza. Więc tym chciała być. Najlepszym człowiekiem jakim mogła być. Każdy wie, czuje, co jest dobre - mówiła. Więc po prostu niech to robi! Ona robiła. Podjęła wyzwanie jakim jest życie. Z pełnym oddaniem. Wiedziała, że to jej życie i jej decyzja. Jej decyzją było życie tak, by to życie było warte życia. To była jej decyzja. 

Maya głęboko wierzyła, że trzeba kochać przede wszystkim siebie. Nie ufała ludziom, którzy mówili, że ją kochają, a nie kochali siebie. To jak w murzyńskim przysłowiu: " Nie ufaj nagiemu, który oferuje ci ubranie." Kochaj siebie. Jeśli zadbasz o siebie, o ciało, serce i dusze. O swój umysł, będziesz miała więcej by dać innym. 

Kiedy miała 16 lat została matką. Chciała żyć i być odpowiedzialna za siebie. Została pierwszą, czarną konduktorką tramwaju. Wynajęła pokój. Znalazła opiekunkę. I dawała radę. Matka jej nie wyrzuciła z domu. Wręcz przeciwnie. Wiedziała, że zawsze może wrócić. Jej odwaga i determinacja była widoczna we wszystkim co robiła. Nie bała się porażek. 

W swoim życiu doświadczyła bardzo wiele. Zabójstwo Martina Luthera Kinga pozostawiło ją w depresji. Był dla niej wyjątkową osobą. Jednak jej nic nie było w stanie pokonać. Umarła w wieku 86 ale do końca życia była aktywna. Działała. Wypowiadała się. Żyła. 

Najlepszą radą, jaką w życiu usłyszała były słowa jej babci, jak mówiła - Wybaczaj. 

Słuchając jej, jej spokojnego, melodyjnego głosu i jej przekazu, czuję w sobie tę iskierkę. Potrafiła kobieta otwierać oczy i całą sobą była i jest inspiracją. 

Przez wiele lat współpracowała z Oprah Winfrey. Oprah'y ulubiony cytat Mayi, to ten, który cytowałam przy okazji postu Ofiara - "Kiedy ludzie pokazują ci kim są, uwierz im, uwierz im za pierwszym razem." 

Evan Carmichael, w jednym z opublikowanych na swoim kanale You Tube kompilacji, sporządził listę Maya's 10 zasad by triumfować w życiu.  Link - kliknij tu ! ( tylko po angielsku)

1. Rób, to co właściwe. 
2. Bądź odważna 
3. Kochaj 
4. Śmiej się 
5. Bądź dla kogoś błogosławieństwem 
6. Porażki zamieniaj w tryumfy 
7. Kochaj siebie 
8. Naucz się mówić nie
9. Dawaj z siebie wszystko 
10. Nigdy się nie poddawaj 

Kocham jej słuchać, a najbardziej jak na żywo recytuje swój wiersz. 

A jednak się podnoszę * 

Możesz skreślić mnie z historii 
Gorzkim kłamstwem, pokręconym 
Możesz mnie rozdeptać w ziemię 
Ja się jednak, jak kurz, podniosę. 

Mój szyk budzi twój sprzeciw? 
Więc czemu zamykasz się w mroku? 
Bo idę jakbym miała szyby 
Naftowe na środku salonu. 

Jak księżyce i jak słońca,
I tak pewne jak przypływy, 
Jak nadzieje rosną wielkie, 
Jednak się podniosę. 

Chcesz zobaczyć mnie złamaną? 
Oczy w ziemi, głowa w dół? 
Ramiona lecą jak łzy. 
Przygniecione krzykiem duszy. 

Moja buta cię obraża? 
No, już zetrzyj z czoła chmurę 
Bo się śmieję jakbym w ogródku 
Wykopała złotą górę. 

Możesz mnie zastrzelić słowem, 
Możesz zadźgać mnie spojrzeniem, 
Możesz zabić nienawiścią 
A ja się jednak, 
jak powietrze, podniosę się

Czy uraża Cię seksowność moja? 
Czy to jest coś niesłychane
Że tak tańczę, jakby diamenty
Błyszczały między moimi udami? 
Z wstydliwych baraków historii 
Podniosę się 
Z przeszłości zepsutej cierpieniem 
Podniosę się 
Jestem czarnym oceanem, 
w podskokach, szerokim 
Zapadam się i unoszę, 
biorąc falę w siebie 
Zostawiam noce terroru i strachu 
Podnoszę się 
Niosę dary dane nam od przodków, 
Ja, sen i nadzieja niewolnika. 
Podnoszę się
Podnoszę się

Komentarze

Prześlij komentarz