326 Kocham to, co robię - Wywiad z Sarą Czarną



Sara to kobieta nietuzinkowa o przeogromnej energii. Ma głowę pełną pomysłów i ta energia pozwala jej się realizować. Jest też niesamowicie zaraźliwa. Swój silny charakter i siłę wypracowywała przez lata. Dziś z przekonaniem mówi, że jest wartościowa i potrafi być dumna z własnych osiągnięć. 
Przeczytajcie mój wywiad z Sarą Czarną, założycielką pierwszej w Polsce agencji modelek plus size!

Zdjęcie : Bartłomiej Suchoń

W artykule dla Twojego Stylu doczytałam, że działasz w branży od wielu lat. Ile

miałaś lat dokładnie i jak zaczęła się twoja historia z modelingiem?

To prawda. Mój pierwszy pokaz zrobiłam,  jak miałam 12 lat, w Monachium. Pojechałam pomagać przy noszeniu ubrań. W pewnym momencie okazało się, że modelek jest o jedną za mało i ktoś krzyknął: Ubierzcie Sarę. Pamiętam tylko radę jednej z modelek: „Głowa do góry i idź prosto!” Tak zrobiłam. Później pojawiła się pierwsza agencja.

Pamiętam, że moja siostra wysłała zgłoszenie. Nie trwało to długo, od lat już nie istnieją - może i lepiej - bo pierwsze sesja z nimi spowodowała, że rzuciłam modeling na kolejne lata. Wszystko co mogło pójść nie tak - poszło źle. Po 20 roku życia zaczęłam pracę na własną rękę, plus współpracę z agencjami bez wyłączności. Wtedy nawet nie było mowy o rynku plus size, więc przez lata traktowałam modeling jako side job (zajęcie dodatkowe).

Przed i za obiektywem aparatu. Jesteś też fotografką. Jak zmienia się perspektywa? Co czujesz po obu stronach obiektywu? Czy którąś wolisz bardziej?

Zmienia to dużo. Nie znam wiele fotografów - modeli/modelek. Niektórzy „profesjonaliści” twierdzą, że te prace się wykluczają. Uważam odwrotnie. Jeśli Fotograf, miał okazję pozować na pewno będzie w stanie lepiej zrozumieć modela/modelkę. Przechodząc do drugiej części pytania: co wolę? Nie mogłabym robić tylko jednej rzeczy. Lubię być zaangażowana w różne projekty i jako modelka, fotograf, ale i producent, dyrektor kreatywna. Pracuje w wielu odnogach tej branży. Lubię rozwój i mam niechęć do stagnacji.

Czujesz się czasem na sesjach niekomfortowo?

Psychicznie ? Już nie. Poznałam swoją wartość i wiem, że daje z siebie zawsze 100% niezależnie od pracy jaką wykonuję. Fizycznie natomiast często. Choćby w momentach kiedy stylista bierze świadomie za małe ubrania lub buty. Kiedyś się na to zgadzałam. Dziś mówię stanowcze nie - mieliście czas oraz wszystkie informacje na to, aby się przygotować.

Nigdy nie zapomnę jak zgodziłam się pozować w butach 39, mając stopę 41. Następnego dnia leciałam na showroom, do Niemiec - nie mogłam chodzić. Stopy spuchnięte, spięte. To była masakra. I wtedy zdałam sobie sprawę, że mówienie w takich sytuacjach „nie”, nie jest wymysłem. Ja pracuje ciałem - jeśli ktoś w świadomy lub nieświadomy sposób może je uszkodzić to może spowodować, że mogę nie dostać jakiegoś zlecenia. Kiedyś na planie przypalono mi ramie lokówką - bo przecież modelka to tylko wieszak. No nie. Wyobraź sobie pracę przez następne dwa dni w wieczorowych sukniach. Bąble pod cekinami... piękne połączenie. I tak nauczyłam się słowa NIE.

Kobiety nieustannie się porównują. Ciebie otacza wiele kobiet z branży, jak i spoza

niej. Masz z tym problem? Jak tego unikać? Jak się twoje sposoby?

Świat, niestety stoi na porównaniach, bo jesteśmy wychowywani w systemie: „Wyglądasz jak..., zachowujesz się jak..., mogłabyś być bardziej jak... - a ta to, a tamta, tamto.” Jest to problem systemu nauczania przede wszystkim, gdzie już od najmłodszych lat mamy się uśmiechać jak Krysia, albo być spokojna jak Maja. Później mamy potrafić liczyć jak największy omnibus z klasy itd. itd. Przykładów można mnożyć i mnożyć. Jeśli chodzi o kobiety, ich wygląd i to ciągłe porównywanie się, to staram się być wyrozumiała. Gdy słyszę, że ktoś ciągle próbuje się porównać do kogoś, staram się przekazać: „Hej! Jesteś sobą i nie bój się nią być. Bo zasługujesz na to, by być docenianą”.

zdjęcie Alicja Koller


Czy jako modelka musisz dbać o siebie i swoją skórę bardziej?

Dbam o swoją skórę, na tyle, ile uważam za potrzebne. A to u każdego oznacza co innego. Wiadomo, że jeśli masz obskrobane paznokcie, wiotką skórę czy tłuste włosy to będą mówić, że jesteś niezadbana - ale nie wyklucza Cię to z modelingu. Widziałam modelki - naprawdę... w takim stanie, że sama byłam w szoku. Ale wtedy zrozumiałam, że to indywidualna decyzja. Ja? Staram się zawsze mieć umyte włosy, ćwiczyć, robić raz na jakiś czas bańki, używać kremów, czyścić paznokcie. Wiele nie potrzeba aby być człowiekiem zadbanym.

Jesteś założycielką pierwszej w Polsce agencji modelek all size.

Jak podjęłaś tę decyzję? Czego bałaś się najbardziej? Nie wyobrażam sobie trudności i wyzwań z jakimi się zmierzyłaś. Jak ciężko było zaistnieć w tak ciasnym świecie polskiego modelingu?

Samą decyzję podjęłam szybko. Szybciej, niż się spodziewałam. Na pomysł wpadł Tomek, moja miłość, mówiąc: „potrafisz robić zdjęcia, sama jesteś modelką, pracowałaś jako klient bookujący (rezerwujący terminy) modelki - masz wszelkie podstawy,  żeby zacząć, a w reszcie pomogą Ci przyjaciele„ I poszło. To było niesamowite, jak moi przyjaciele z branży zaangażowali się w tej projekt. Mam wieloletnie znajome z agencji size 0, które do dziś służą wsparciem. To  jest naprawdę coś. W szczególności, że w tym biznesie nie łatwo o prawdziwe znajomości.

Dużo osób skorzystało na mojej naiwności i byciu jak to moja obecna wspólniczka mówi „za dobrą”. Ale wiem, że wszystko jest po coś. I szczerze? Jeszcze nigdy nie byłam tak silna. Wiele przed nami, cały czas staramy się ulepszać naszą agencję, co czasami odbija się na nas,  bo tworzymy własny system, jakiego wiele agencje nie prowadzi. Nie każdemu może to odpowiadać, ale my czujemy, że tworzymy coś prawdziwego.

Widać, że kochasz to, co robisz. Co najbardziej w prowadzeniu agencji?

Ja się autentycznie jaram sukcesem innych osób. Więc najbardziej mnie cieszy jak dzwoni do mnie modelka po sesji i mówi: „Ale było super!”. No i fakt zmiany rynku, bo wiele marek otworzyło dział mid/plus dlatego, że ciągle przypominaliśmy o tym, że mają w końcu na kim to fotografować. Lubię obserwować rozwój dookoła mnie. Osoby, z którymi pracuję, w tym ja sama, zrobiliśmy kroki milowe do bycia silniejszymi kobietami. A to wszystko dzięki temu, że mamy tu wzajemne wsparcie. Piękne jest to, jak nasze modelki wspierają się nawzajem. Nie ma w nich zawiści o to, że któraś dostała zlecenie, do którego zgłaszała się też inna. Jest tylko „powodzenia!”

Kampania #pomyślzanimpowiesz jest cudowna i przemyślana. W 100% się z nią

zgadzam. Co się wydarzyło w momencie, kiedy postanowiłaś ją stworzyć?

Cieszę się, że się z nią zgadzasz. Bo czuje, że jest naprawdę właściwa. Przed nami kolejna edycja, do której sumiennie się przygotowujemy. Pomysł powstał w codziennej sytuacji, w której zmuszona byłam do powiedzenia: „ To może pomyśl następnym razem, zanim coś powiesz, bo Twoje słowa mają konsekwencje” i tak narodziło się hasło Pomyśl zanim Powiesz. Później ilość tematów zasypała mi głowę i tak sobie powolutku działamy z kolejnymi edycjami.

Zdjęcie: Bartłomiej Suchoń

Jak dotrzeć z tymi treściami dalej, by otworzyć innym oczy? Masz dalsze plany z

tym związane?

Wiesz co, druga edycja PZP została opublikowana w gazecie Glamour, na portalu Noizz - to było dla nas naprawdę niesamowite osiągnięcie, bo dotarła ona do wielu osób. Przy drugiej części stworzyliśmy cały portal, na którym możesz też, wysłać do nas swoją historię. To, czego się naczytałam, przechodzi ludzkie pojęcie. Jak właśnie ludzie potrafią być bezmyślni. Plany mam ogromne. Tylko potrzebowałabym się sklonować. Pomysłów na edycje PZP jest na ten moment myślę spokojnie około 10. Bardzo ważne tematy. Ale naprawdę w tym roku nie było szans na wyrobienie się z organizacją. Rok 2024 to już inna bajka. Zrobimy to!

Myślisz, że hejt jest coraz szerszym zjawiskiem bo ludzie coraz gorzej czują się

sami ze  sobą i wyżywają się na innych? Bo tak łatwiej?

On jest coraz szerszym zjawiskiem, bo ludziom się w d**** poprzewracało. Jest nam za dobrze. Mamy za dużo, nie mamy jasnych celów w życiu i swoją frustracje, niezadowolenie z siebie wywalamy na innych. Coraz mniej jest w ludziach wdzięczności. Czy jest tak łatwiej ? Nie wiem, bo babranie się w złych emocjach jest wyniszczające i finalnie ciężkie dla człowieka. Ale dla wielu to jest silniejsze od nich. Może nie znają szczęścia, współpracy i dobrej energii? Znam trochę osób, które uważają, że są super mili itd. nie zdając sobie sprawy z ogromu uszczypliwości,  jaki kierują w stronę innych osób, a to wynika z kompleksów. Szansa na zmianę jest tylko wtedy, kiedy zaczniemy doceniać siebie nawzajem i siebie samych. Kiedy będziemy zauważać wartość w tym, co robimy. Ale to jest ciężki temat. O wychowaniu, edukacji. Nie wiem czy mamy przestrzeń na zagłębienie się w niego tak mocno, jak to analizuję każdego dnia. Znowu wrócę do podstaw. Zmiany w systemie edukacji to hasło kluczowe.

Zdjęcie do sesji marki WASALAA


Jesteś abstynentką. Skąd ta decyzja?

Po prostu po jednej z większych imprez powiedziałam koniec. Kiedy zdałam sobie sprawę, jak wyniszczające to dla mnie jest, po prostu postanowiłam przestać.

Od 4 lat, dotknęłam ani kropli. Nie wykluczam, że już nigdy się nie napiję, ale kiedy czytam artykuły o tym, jak alkohol zmniejsza fizycznie mózg to myślę, po co mi to. Za dobrze mi się teraz żyje, żeby się znowu ogłupiać. A naprawdę, życie bez alkoholu to jest zupełnie inny poziom funkcjonowania. To jak wejście na wyższy level w grze, z dodatkową mocą.

Wiele osiągnęłaś, na wielu poziomach. Potrafisz być z siebie dumna?

Jestem z siebie cholernie dumna. I zaczęłam już naprawdę wierzyć w to, że niezależnie od tego, co by się teraz stało, czy moje dotychczasowe życie będzie działać tak jak teraz, czy diametralnie się zmieni, to sobie poradzę. Ze wszystkim. Miewam momenty zwątpienia. Szczególnie kiedy hormony wariują. Każda kobieta zna te doły. Ale wtedy daje sobie to przeżyć i wiem, że nadejdzie jutro. Do problemów czy konfliktów staram się podchodzić bez zbędnych emocji i przede wszystkim ze zrozumieniem, że każdy kij ma dwa końce. Czasami trzeba przyznać się do błędu a czasami postawić komuś granicę. Ważne, żeby w życiu doceniać życie.

Co dla ciebie znaczy czuć się wystarczająco dobrą i co według ciebie wpływa na to,

że tak wiele kobiet nie czuje się wystarczającymi?

To pytanie jest niesamowite. I wiem, jak zabrzmi to co teraz powiem. Ale w pełnię, chyba październikową, pojechaliśmy morsować . Była 23:40 jak dobrze pamiętam. W mediach mówili, że ta pełnia jest ważna pod kątem manifestacji. I powiedziałam wtedy jak wilk do księżyca: „Jestem wystarczająca”. I czuję to od tamtego momentu tak, że nikt mi nie powie, że jest inaczej. A jak powie to odwrócę się wtedy i sobie pójdę. Myślę, że przede wszystkim kiedy czujesz się wystarczająca to, równocześnie nie czujesz, że kogoś zawodzisz. Zawieźć można albo ze swojego powodu, albo z powodu wygórowanych oczekiwań względem nas. Ważne aby to rozpoznać i wiedzieć, kiedy zawalamy my a kiedy ktoś zrzuca na nas swoją presję, której nie musimy przyjmować.

Twoja droga do selflove i akceptacji swojego ciała była długa i wyboista jak sama mówisz. Co doradziłabyś matkom, które wychowują małe dziewczynki, by ułatwić im tę drogę? Jak możemy pomóc dziewczynkom pokochać siebie? 

Pierwsza rzecz to nie doprowadzać do momentu, w którym nagle stwierdzasz, że jednak dziecko już przegina i wtedy pozostawiasz go ze słowami typu ”to zaszło już za daleko, zrób coś z tym”. To samo sobie nie zaszło nigdzie. To ty jesteś rodzicem i w dużej mierze determinujesz co i jak dziecko przyswaja. Od jedzenia, słownictwa, po traktowanie drugiego człowieka. Największy błąd ? To mówienie w obecności dziecka o rzeczach tak,  jakby dziecko nie słyszało lub nie rozumiało. Dzieci słyszą i widzą wszystko. A to, że nie potrafią powiedzieć pełnego zdania nie oznacza, ze nie rozumieją jego sensu. 

„Pomyśl zanim powiesz - dzieci” to projekt, nad którym pracuje już od roku, i myślę, że zajmie jeszcze dobre drugie tyle. Dziecko to gąbka. Chłonie, co mu podsuniesz. Nawet jeśli plama jest daleko, gąbka wchłania wilgoć. Mam nadzieję, że rozumiesz o czym mówię.

A co do doradzania.. Zaraz usłyszę, że nie mam swoich, co gorsza nie planuję, to co się wypowiadam. Ale wiecie co ? Mogę się wypowiedzieć, bo mam rodzeństwo, które dzieci ma i bywam z nimi. Moja refleksja to: Traktujcie dzieci poważniej. Mają jeszcze niezniszczone kulturą instynkty i wiele rzeczy, które robią, są intuicyjne i bardzo właściwe.

Proste i zrozumiałe. Jak choćby szczerość. Słyszeliście kiedyś o tym tekście jak przychodzi dziecko do taty i pyta czy mu kupi trampolinę do skakania? A Ojciec pyta, ale po co. Na co dziecko mówi: no do skakania. (TedX, Jacek Walkiewicz)

Mam wrażenie, że dzieci przychodzą na świat żeby pokazać, jak bardzo odkleiliśmy się od podstaw życia. Jak zapomnieliśmy o szczerej, prostej komunikacji. Jak uciekamy od konfrontacji. A matkom doradziłabym aby najpierw doszły do jakiegoś porozumienia same ze sobą i nie przerzucały swoich frustracji na dzieci.

Jesteś obecna na festiwalu Summer Contrast. Jak tam trafiłaś? Dlaczego to dla

ciebie ważne?

Byłam obecna przez kilka lat, ale w tym roku zakończyliśmy współpracę z festiwalem. Na ten moment Chilli Villi rozpoczyna budowę swojej siedziby poza festiwalem. Tam przekierowane zostaną eventy muzyczne i sedno całego naszego pomysłu.


Zdjęcie do sesji marki NAREE


Jaki jest twój największy sukces?

Partnerstwo, które tworzymy z Tomkiem.

Ulubione życiowe doświadczenie? Najciekawsze odwiedzone miejsce?

Ooooo matko... muszę pomyśleć, bo moje życie składa się z masy niesamowitych momentów, które mocno na mnie wpłynęły. Ale dobra, mam jedno, które wspominam z absolutnym zachwytem.

Pojechaliśmy z Tomkiem na wakacje. Starym, małym, rozklekotanym reno. Do którego udało nam się zapakować namiot, dwie gąbki i małą walizkę z ubraniami. Zaplanowaliśmy tripa po zachodnim wybrzeżu Europy. Spaliśmy głównie na dzikich plażach. I jednego poranka, pod Porto, w Portugalii obudził nas traktor. Było koło piątej nad ranem. Pierwsza myśl: a no tak ogarniają plażę, dla turystów. Ale potem przypomniało nam się, że przecież jesteśmy na dziko, plaża lokalsów. Mało kto tam zaglądał. Otworzyliśmy „drzwi” namiotu.

A tam ? Traktor słychać, ale nie widać. Mgła była tak gęsta, że nie widzieliśmy oceanu oddalonego od nas o 20 metrów. „To co idziemy za nim ?” Wyskoczyliśmy z namiotu i ruszyliśmy za dźwiękiem. Przeszliśmy może z 200 metrów i nagle naszym oczom ukazały się: traktor, wielka, stara, drewniana łódź rybacka, kilka osób i... potężny wir mew nad głowami. Okazało się, że właściciele sklepów i restauracji przyszli kupić ryby z nocnego połowu. Jak z filmu... ale najlepsze było na koniec. Kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić. Została już tylko mgła, szum oceanu i resztka ryb na plaży. To stado Mew tłoczące się nad nami ruszyło w dół, po ryby. To było żywe tornado. Po prostu coś niesamowitego. Nigdy nie wymaże tego obrazu z pamięci.

Za co jesteś w życiu najbardziej wdzięczna?

Za to, że nauczyłam się jak być wdzięczna.

Co czytasz? Co polecasz?

Obecnie : Sztuka życia wg stoików. Jak żyć mądrze, dobrze i szczęśliwie. Autor Piotr

Stankiewicz. 

Polecam też bardzo „Szczęśliwa bez winy” czyli jak uwolnić się od tego wszędobylskiego poczucia winy.

Twoje motto życiowe?

Żyj i daj żyć innym.

Jak wygląda twoja poranna rutyna? Co robisz chwilę przed snem?

Lubię nastawić budzik chwilę wcześniej, niż muszę wstać, bo uwielbiam spędzić kilka pierwszych minut w łóżku, patrząc przez okno. Wieczorem ? Kąpiel i włączone hz healing.

Na co brak ci czasu?

Na wszystkie pomysły jakie mam w życiu. Spokojnie mogłabym być taka sobie jeszcze jedna ja. Ale nie stresuje się tym, bo wiem, że na wszystko w życiu ten czas przyjdzie. I czego nie zrobię teraz, to jutro, za pół roku albo 10 lat.

Jak odpoczywasz? Jak ładujesz baterię?

Chodząc na boso po lesie, śniegu, przytulając koty. Pływając.

Co lubisz w ludziach najbardziej? Czego najbardziej nie znosisz?

W grupie można więcej, lubię to, co można osiągnąć razem. Nie przepadam za przytłaczaniem innych swoją osobą i obłudy w jakiej wiele osób żyje.

Plany? Marzenia? Cele?

Dalej iść wytyczoną ścieżką i spotykać tyle cudownych historii, ile dotychczas. Z siłą przezwyciężać wszystkie kłody, ciesząc się z każdego osiągniętego metra. 



Dziękuje za poświęcony mi czas i życzę Ci wielu sukcesów, siły i wytrwałości!

Takich kobiet potrzeba nam więcej. Podziwiam!

Cudnego, Gosia Szafrańska


Polecam poprzednie wywiady!

Zajrzyj do poprzednich postów, lub do Spisu Treści.

Zapytaj mnie o mój kurs ROK MISTRZYNI.

Moje książki znajdziesz wszędzie tam, gdzie można słuchać audiobooków.

W wersji papierowej została mi Wojowniczka i Alfabet kobiecości.

Komentarze

  1. Bardzo lubię czytać Twoje wywiady, które są niezwykle inspirujące. Brakowało mi Twoich tekstów Gosiu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz