108 Kocham to co robię! Agnieszka Dawidowicz-Kraszewska

Agnieszka to wierząca w potęgę podświadomości Mistrzyni, która daje z siebie wszystko, nie potrafi być nieaktywna i czerpie z życia garściami. 
Boi się, ale podejmuje ryzyko, wytycza ambitne cele i je realizuje. Zawsze może coś pójść nie tak, ale nie można o tym myśleć. Trzeba próbować, codziennie robić krok do przodu. Tylko wtedy możemy żyć życiem, o którym marzymy. Zapraszam na historię przedsiębiorcy, matki, żony, sportsmenki i pole dancerki. 


Moja przygoda z Pole Dance zaczęła się ponad dziewięć lata temu i to, co początkowo było jedynie oryginalną formą spędzania wolnego czasu, przerodziło się w prawdziwa pasję.

Jeszcze cztery lata temu, gdyby ktoś zapytał mnie czy jestem gotowa otworzyć własną firmę, oddać się całkowicie swojej pasji odpowiedziałabym, że nigdy w życiu tego nie zrobię, nie podejmę ryzyka, nie odważę się.

Zmieniłam swoje nastawienie, gdy podczas drugiego w moim życiu Maratonu ( bieg na dystansie 42,195 km), w chwili zwątpienia, gdy miałam wrażenie, że 30 kilometr będzie moim ostatnim na tej trasie, zaczęłam sobie powtarzać – jeśli dobiegniesz do mety- to znaczy, że możesz wszystko! Dobiegłam, poprawiłam swój czas z poprzedniego maratonu, a w głowie miałam zaczątki planu na mój własny biznes. Dzięki wsparciu wspaniałego Męża i całej rodziny odważyłam się zrealizować marzenia.

Wszystko potoczyło się bardzo szybko, zrezygnowałam z pracy w korporacji, znalazłam odpowiedni lokal, założyłam działalność, rozpoczęłam remont. Powstał SPIN. Dzisiaj nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej, budzę się i kładę spać myśląc o pole dance, to moja pasja, to moje życie😊

Zdarzają się chwile zwątpienia, czarne myśli, pytania do samej siebiena które nie chce odpowiadać. Obawy są przede wszystkim związane z kwestiami finansowymi- otworzenie profesjonalnego studia pole dance to duże nakłady, ryzyko i poświęcony czas. Wszyscy mówią, że to ogromne szczęście gdy Twoja pasja jest Twoją pracą- zgadzam się jednak trzeba pamiętać, że samej pasji musi towarzyszyć ciężka praca jeśli chce się osiągnąć zamierzony cel. 

Decyzja o dziecku także była trudnym momentem. Z jednej strony chciałam się spełnić jako kobieta, jako matka, z drugiej miałam poczucie, że muszę w pewnym stopniu zrezygnować z siebie, ze swojej pasji. Na szczęście całą ciąże czułam się dobrze i mogłam aktywnie spędzać czas, trenować, oczywiście nie w takim stopniu jak przed ciążą, ale sport towarzyszył mi do dnia porodu. 

Należę do tych osób, które z problemami radzą sobie poprzez „wypocenie ich”. Jeśli mam jakiś problem do rozwiązania, intensywniej trenuje. Dotleniona głowa szybciej znajduje odpowiednie rozwiązanie. Mogę zawsze liczyć także na wsparcie męża, który wierzy we mnie i potrafi zmotywować, albo po prostu wysłuchać gdy jest to potrzebne.

Inspirują mnie wspaniali ludzie, z którymi mogę dzielić swoją pasję, zgrany zespół utalentowanych, wyjątkowych osób, a przede wszystkim to, że robię to co kocham i wiem, że wciąż mogę się rozwijać.

Kiedyś książki wręcz pochłaniałam. Teraz brak czasu nawet na gazetę. Bycie mamą niespełna dwa lata, prowadzenie własnego biznesu, kilkunastu godzin treningów tygodniowo skutecznie pochłania mój czas, siły i uwagę. Nie jest mi smutno z tego powodu, to taki czas, wiem że to się zmieni i będę mogą nadrobić wszystkie książkowe zaległości. 


Wierzę w potęgę podświadomości, w to że jesteśmy w stanie zaprojektować swoją rzeczywistość, że uwierzyć znaczy móc i zrealizować.


Mój ranek zaczyna się około 5, nie musze nastawiać budzika, synek mnie woła. Dzień zaczynam od przytulenia swojego dziecka, zaparzenia mocnej kawy i szybkiej analizy planu na najbliższe godziny, który ułożyłam w głowie kładąc się spać.

Zasypiam przeglądając profile osób trenujących pole dance ( Instagram) z których czerpię inspirację do własnych treningów, do rozwoju.

Brak mi czasu na „nic-nierobienie”, na to by usiąść na kanapie i popatrzeć się przed siebie, na to by nic nie musieć zrobić. Wiem, że to przez mój charakter, przez bycie osoba zadaniową. Tzw wolną chwilę potrafię wypełnić do granic możliwości rzeczami do zrobienia na już.

Morze, szum fal, spacery, przyroda, cisza, z dala od ludzi, tak się wyciszam i ładuje baterie. 

W ludziach cenię szczerość, bezinteresowność, słowność, cenię sobie osoby, na których mogę polegać. Nie lubię dwulicowości, kierowania się wyłącznie własnym dobrem i lenistwa.

Najbliższe plany to rozwój , podnoszenie swoich umiejętności, praca nad siłą, rozciągnięciem. Pracuje także nad autorskim programem zajęć wzmacniających, nie tylko dla pole dancerek, Chcę wprowadzić treningi dla kobiet w ciąży bazując na swojej wiedzy i własnym doświadczeniu. Wciąż jest niewiele takich zajęć, zwłaszcza dla osób które przed ciążą były aktywne, a ich stan pozwala im na to by nie rezygnować ze sportu gdy są przy nadziei.

Na obecną chwilę moje marzenie to więcej czasu dla siebie. W roli mamy dopiero się odnajduję, staram się godzić tę rolę, z prowadzeniem firmy, byciem sportowcem. Z każdym miesiącem udaje się odnaleźć coraz większy balans, mam jednak poczucie, że troszkę brakuje w tym wszystkim mnie, tak dla mnie samej. A gdy już wszystko uda się pogodzić mam nadzieję znaleźć także przestrzeń i czas na to by zrobić sobie dłuższe, egzotyczne wakacje.


















Komentarze